Szybka pomoc!
Coś sprawia Ci trudność, nie rozumiesz opcji? Napisz do pomocy 28dni lub eksperta.
merlenke: W większości mieszkań wystarczy zwykłe gniazdko, jeśli nie planujesz montować jakiejś ba ...
KarpatkaST: Planuję klimę w mieszkaniu i zastanawiam się, czy trzeba robić jakieś specjalne podłącze ...
merlenke: Jeśli zależy Ci na czymś innym niż standardowa sala zabaw, to serio warto rozważyć organi ...
KarpatkaST: Cześć, chciałabym zorganizować urodziny dla mojego 10-letniego syna, ale nie chcę zno ...
KarpatkaST: W takich przypadkach laser frakcyjny bywa skuteczny – nie usuwa całkowicie blizn, ale może ...
merlenke: Urodziłam przez cesarskie cięcie dwa lata temu i blizna wciąż jest widoczna, twarda i lekko ...
Amazonka: Daszek do wózka, aby nie robić dziecku sauny. ...
Amazonka: Koszmarna wystawa. ...
merlenke: Dobrym pomysłem może być wizyta na wystawie pająków. Dzieci mają szansę zobaczyć na wł ...
KarpatkaST: Macie może pomysł, gdzie zabrać przedszkolaki na jakąś nietypową wycieczkę? Szukam czego ...
KarpatkaST: Ja dostałam po urodzeniu od koleżanki tshirt z napisem mama jak napis levis a dla dziecka zaw ...
merlenke: Szukam prezentu dla koleżanki, która jest świeżo upieczoną mamą. Jakieś pomys ...
merlenke: Obligacje skarbu państwa są fajna opcja, dla osób które dostają 800+ są obligacje rodzinn ...
KarpatkaST: Nie chcę aby straciły na wartości :) Jak oszczędzacie na przyszłość dzieci ? ...
KarpatkaST: U nas huśtawka, piaskownica i zjeżdżalnia to must have. Na ten sezon planuje dla córek nami ...
Własciwie nie wiem od czego zaczac… dzięki za gratulki!!!
poród jak widac da się przeżyc.. :D
ale to było straszne…
lepiej tego nie czytajcie..!!!! jesli nie macie mocnych nerwow ;)
Przyjechałam rano do szpitala.. setki pytan, nuda na amen. Pobieranie krwi, ankiety, bleblanie.
Rozmowa z anestezjologiem- ‘nie wiem czy uda mi sie wkłuc, jak cos to zrobimy narkozę’ Mysle sobie- spoko. Odliczam godziny, minuty do nastepnego dnia. Pokoj pusty, choc są w nim jeszcze dwa łózka. Piekna pogoda a ja zanudzona. A skurcze trwaja nadal. Zapisuje je.. co 10 minut, co 12 minut, co 8, co 30.. i tak w kółko. Robia mi KTG. Położna wybałusza oczy.. ‘ojej ale ma pani akcję skurczową, prosze dokladnie obserwowac, bo jak tak dalej pojdzie, to wezmiemy pania na stół’ Myśle sobie- "a prosze wezcie, bo nudno’
Głaszcze brzuch. Wieczor, zasypiam o 21.. 23 drzwi sie otwieraja, wjezdza łózko z dziewczyna po cieciu, blada, wykonczona ale usmiechnieta. Ja zła.. chce spac.. nie da sie, połozne wciaz biegają. Leze cala noc z poduszka na głowie..
Wreszcie 6:00 rano polozna wzywa mnie na.. lewatywe… bleeee
Ma by miło.. jest okropnie. Boli, z płyn wycieka, musze sobie trzymac papier, mam lezec.. jezu.. ledwie wytrzymuje 3 minuty…
maly placze—-zaraz dopisze nast czesc ;)
ulało mu sie :)
bede pisac jedna reka
bubus przy cycu
a wiec jak to było dalej.. kaczy bieg do toalety.. masakra.. kawał drogi, z przodu brzuch z tyłu wodospad.. ale dobiegłam.. uff… było mi słabo, myslałam że zwymiotyuje.. ale nic takiego nie zaszło.
do kibla chodzilam jeszcze przez najblizsze połtorej godziny.. ugh
o 7:30 juz mnie biorą.. zaczynam sie denerwowac, ale staram sie o tym nie myslec..
jade na lozku na sale. zakładają cewnik. Jasna cholipka jak to boli! Ale da sie wytrzymac. Boli tak jak najostrzejsze zapalenie pecherza w moim zyciu. Jabky mi ktos wepchnął tam żądło..
Zdejmuja koszulę. Na golasa mam sie wdrapac na stoł operacyjny. Z taaakim brzuchem jest to dosc trudne. Trudniejsze okazuje sie zgięcie w pałąk tak, by wypiac kregosłup w strone anestezjologa. Mam sie rozluznic.. Nie jest to proste. Brzuch mnie dusi.. mysle o małym, o tym ze ostatni raz widze brzuszek.. tabun zieleniaków biega wokół mnie, a ja w innym świecie jestem. Z zamyślenia wyrywa mnie ból.. pan dr probuje sie wkluc.. nie udaje sie, ani za pierwszym razem, ani za drugim, ani za trzeciem.
Dopiero za 4 czy 5.. straciłam rachube.. lekarz mowił-’ spokojnie, spokojnie, ale pani krwawi..’ no cóz…:|
wreszcie trafił.. obezwładniające ciepło w nogach , kaza mi sie klasc nim strace całkiem władzę. w nogach ogromne cieplo, od cyckow w gore potworny chłod.. cala sie trzese, dostaje szczekoscisku i nie moge niemalze mowic.. ciśnienie ok.. chce zeby juz bylo po wszystkim..
czuje dotyk skalpela, ale ciecia juz nie..
czekam w skupieniu na pierwszy krzyk.. ale slychac tylko siorbanie i mlaskanie rozcinanego ciała.. dr mowi,ze od razu nie bedzie krzyczało..
i wtedy go słysze.. bosze swiat przestał istniec.. kwilił tak cieniutko, tak cichutko jak kurczaczek.. chciałam płakac.. ale łzy uwiezły w gardle..
pokazali mi go.. na pepowinie..umorusany, zielonofioletowy..-jezu- pomyslałam- on ma blond włoski ( potem sie okazało, ze nawet rudawe).. i przyłozyli mi go do policzka.. był taki ciepły i pachniał mdło jak ciepłe mleko..
a potem zszywali mnie wieki- tak mi sie zdawało..- a tak naprawde to tylko 20 minut.
-blizna jest bardzo bardzo nisko, na linii włosow lonowych, juz sie zagoiła ładnie-
-c.d.n.-
mati bardzo marudzi..;/
przez kilka nast godzin była bajka
działało znieczulenie, emocje w zenicie
pierwsze karmienie, tesciowa trzyma małego, bo ja nie mam wladzy w rekach, niby nimi ruszam, ale ich nie cuje, strasznie mnie telepie, ale to nic.. bo nie moge sie napatrzec na malego… jest taki malenki, taki.. mój własny.. zostałam mamą..
maz caly dzien był z nami.. tatus jak sie patrzy :D
gdy pusciło znieczulenie zaczał sie koszmar, potwornie bolało, potem polozne przyszly mnie umyc, bo nie mialam wladzy w ciele przez dobe jeszcze.. nawet przekrecic sie nie moglam, ledwo ruszalam palcami u stop.. cale cialo jakby mi mrowki oblazły.
zmiana koszuli, mycie, zmiana podkladow, mocno krwawie, wciaz mysle o dziecku, jestem nieprzytomna ze zmeczenia, malego karmia z butelki w nocy, ja w dzien, pomaga mi mąż. bardzo bola mnie sutki, pokrwawione brodawki puchnaą, mam malo pokarmu, bubus poplakuje.. jestem bezradna, zla, zaplakana, nic nie moge przy dziecku zrobic, bo nie moge ie ruszac.. pociesza mnie mąż, nabieram wiary w lepsze jutro..
ale jutro nie jest lepsze.. nie udaje mi sie wstac..choc polozna chce mnie zaprowadzic tylko do umywalki jakies 5 m..to mdleje 3 razy.. cewnik zostaje.. widze jak przez rurke wciaz skapuje mocz ze skrzepami krwi. dostaje antybiotyk, bo moge miec zakazenie od tej rury- juz jest tam za dlugo.
po kroplowkach czuje sie jak nacpana, ledwo mowie..
dzien trzeci.. kolejna proba wstania i dupa.. 5 razy w ciagu kilku godzin trace przytomnosc.. cisnienie 75/50 – jak u trupa.. polozna kaze mi sie zdenerwowac..:| powaznie! ‘rusz dupe!!!’ mowi do mnie.. ale sie nie udaje.. jestem.. wkurw..!
przyjezdza maz, znajduje sposob jak mnie zmotywowac.przpomina pewne rodzinne niesnaski.. i działa!! wstaje.. robie te 10 krokow do umywalki, bardzo boli brzuch, po nogach plynie krew, polozna zdejmuje mi koszule na oczach dwoch lokatorek.. to nic- one przeszly to samo.. wstyd nie istnieje
chce mi sie rzygac.. bardzo, ale terazjuz bedzie lepiej..
dostaje nawału pokarmu, cycki tak twarde i gigantyczne, ze manm wrazenie, ze pekna..nie pekaja..
przez najblizszy tydzien chodze zalana pokarmem i msze je sobie masowac, ale to juz pikus, bubus sie najada- to najwazniejsze.
potem jest prysznic.. taaaaka ulga!
chodze zgieta w pol, siusiam krwia- po cewniku w bolach, ale jestem samodzielna, pzewijam matiego po raz pierwszy!
podczas chodzenia dynda brzuch.. jak galaretka.. wyglada jak w 6 miesiacu.. ohydny..
teraz po miesiacu juz go nie ma prawie :) ale okazuje sie, ze to jest bez znaczenia, w ogole do tego nie przywiazujewagi.. maluszek jest najwazniejszy! zajmuje mnie absolutnie.
c.d.n.. bubus marudzi nadal..:/
to teraz cos o naszym bohaterze:)
jest bardzo pogodnym i ciekawym swiata dzieckiem, uwielbia lezec na brzuszku, duzo sie smieje. uwielbia sluchac tykania zegarkow i mruczenia kota- robi wtedy oczy jak spodki i marszczy czoło..:D
ma niebieskie oczki- wczesniej miał granatowe i blond wloski z rudymi przeblyskami, ktorych koncowki sie kreca.
jest okropnym zmarzluchem, bez skarpetek nie ma mowy o przewijaniu..
a co do cyca, to jest smakoszem.. niby strasznie głodny, ale najpierw sobie mlaska, oblizuje, a gdy ja walcze z sikajacym pokarmem, on macha lapkami i ma wielka ucieche.. dopiero wtedy zabiera sie za ssanie.. gdy konczy wszystko jest w mleku.. jego buzia, mamy bluzka, pol podłogi, tetra i śpioszki.. :|
zaczyna tez juz coraz bardziej zroznicowanie plakac, wiem kiedy chce jesc, a kiedy ma mokro :)
mielismy troche klopotow, bo oczko mu ropiało, ortopeda musiał zbadac stawy, bo miał wykrzywione, miał badanie sluchu, bo ma troszke zniekształcone uszko, no i jeszce ma wrastajace paznocie na stopkach.. ale juz ze wszystkim sie uporalismy i jest w porzadku.
a teraz od 1,5 godz usiłuje go uspic.. hihihi… a dom w lesie :)
bycie mama jest super :)))
matko jestes!! ale sie ciesze !! co jakis czas zagladalam zeby zobaczyc czy czasem moze jestes…ale zawsze tylko pusto i pusto az tu nagle:D
kochana buziaki i odezwij sie !!