User_pro_offline Rosalena

 
 
 
---
 
Moja aktywność w 6104 dni:
3 cykli, 443 komentarzy. Ostatnia wizyta 20.11.2016. Mój ostatni cykl się skończył.
Rosalena
  • Przyjaciółki (0)
 
 
Kto jest on-line: Smuga
 
 

Wykresy w telefonie Cell

m.28dni.pl (iphone, android)
 
 

Szybka pomoc!

Coś sprawia Ci trudność, nie rozumiesz opcji? Napisz do pomocy 28dni lub eksperta.

 
 
 
 
 
 
 
Ciąża w pierwszym cyklu po odstawieniu tabletek!
  • Pierwszy dzień: 11.07.2007
  • Ostatni dzień: 11.04.2008
  • Miejsce pomiaru: waginalnie
  • Termometr: rtęciowy
  • Kategoria: jestem w ciąży
  • Metoda interpretacji: własna

Komentarze (108) Znajdź komentarze (autor, treść)

Rosalena

User_pro_offline Rosalena napisała maja 08, 2008 13:11

Własciwie nie wiem od czego zaczac… dzięki za gratulki!!!

poród jak widac da się przeżyc.. :D

--- 
Rosalena

User_pro_offline Rosalena napisała maja 08, 2008 13:20

ale to było straszne…

lepiej tego nie czytajcie..!!!! jesli nie macie mocnych nerwow ;)

Przyjechałam rano do szpitala.. setki pytan, nuda na amen. Pobieranie krwi, ankiety, bleblanie.
Rozmowa z anestezjologiem- ‘nie wiem czy uda mi sie wkłuc, jak cos to zrobimy narkozę’ Mysle sobie- spoko. Odliczam godziny, minuty do nastepnego dnia. Pokoj pusty, choc są w nim jeszcze dwa łózka. Piekna pogoda a ja zanudzona. A skurcze trwaja nadal. Zapisuje je.. co 10 minut, co 12 minut, co 8, co 30.. i tak w kółko. Robia mi KTG. Położna wybałusza oczy.. ‘ojej ale ma pani akcję skurczową, prosze dokladnie obserwowac, bo jak tak dalej pojdzie, to wezmiemy pania na stół’ Myśle sobie- "a prosze wezcie, bo nudno’

Głaszcze brzuch. Wieczor, zasypiam o 21.. 23 drzwi sie otwieraja, wjezdza łózko z dziewczyna po cieciu, blada, wykonczona ale usmiechnieta. Ja zła.. chce spac.. nie da sie, połozne wciaz biegają. Leze cala noc z poduszka na głowie..

Wreszcie 6:00 rano polozna wzywa mnie na.. lewatywe… bleeee
Ma by miło.. jest okropnie. Boli, z płyn wycieka, musze sobie trzymac papier, mam lezec.. jezu.. ledwie wytrzymuje 3 minuty…


maly placze—-zaraz dopisze nast czesc ;)

--- 
Rosalena

User_pro_offline Rosalena napisała maja 08, 2008 13:46

ulało mu sie :)

bede pisac jedna reka
bubus przy cycu

a wiec jak to było dalej.. kaczy bieg do toalety.. masakra.. kawał drogi, z przodu brzuch z tyłu wodospad.. ale dobiegłam.. uff… było mi słabo, myslałam że zwymiotyuje.. ale nic takiego nie zaszło.

do kibla chodzilam jeszcze przez najblizsze połtorej godziny.. ugh

o 7:30 juz mnie biorą.. zaczynam sie denerwowac, ale staram sie o tym nie myslec..
jade na lozku na sale. zakładają cewnik. Jasna cholipka jak to boli! Ale da sie wytrzymac. Boli tak jak najostrzejsze zapalenie pecherza w moim zyciu. Jabky mi ktos wepchnął tam żądło..

Zdejmuja koszulę. Na golasa mam sie wdrapac na stoł operacyjny. Z taaakim brzuchem jest to dosc trudne. Trudniejsze okazuje sie zgięcie w pałąk tak, by wypiac kregosłup w strone anestezjologa. Mam sie rozluznic.. Nie jest to proste. Brzuch mnie dusi.. mysle o małym, o tym ze ostatni raz widze brzuszek.. tabun zieleniaków biega wokół mnie, a ja w innym świecie jestem. Z zamyślenia wyrywa mnie ból.. pan dr probuje sie wkluc.. nie udaje sie, ani za pierwszym razem, ani za drugim, ani za trzeciem.
Dopiero za 4 czy 5.. straciłam rachube.. lekarz mowił-’ spokojnie, spokojnie, ale pani krwawi..’ no cóz…:|
wreszcie trafił.. obezwładniające ciepło w nogach , kaza mi sie klasc nim strace całkiem władzę. w nogach ogromne cieplo, od cyckow w gore potworny chłod.. cala sie trzese, dostaje szczekoscisku i nie moge niemalze mowic.. ciśnienie ok.. chce zeby juz bylo po wszystkim..

czuje dotyk skalpela, ale ciecia juz nie..

czekam w skupieniu na pierwszy krzyk.. ale slychac tylko siorbanie i mlaskanie rozcinanego ciała.. dr mowi,ze od razu nie bedzie krzyczało..

i wtedy go słysze.. bosze swiat przestał istniec.. kwilił tak cieniutko, tak cichutko jak kurczaczek.. chciałam płakac.. ale łzy uwiezły w gardle..

pokazali mi go.. na pepowinie..umorusany, zielonofioletowy..-jezu- pomyslałam- on ma blond włoski ( potem sie okazało, ze nawet rudawe).. i przyłozyli mi go do policzka.. był taki ciepły i pachniał mdło jak ciepłe mleko..

a potem zszywali mnie wieki- tak mi sie zdawało..- a tak naprawde to tylko 20 minut.
-blizna jest bardzo bardzo nisko, na linii włosow lonowych, juz sie zagoiła ładnie-

-c.d.n.-

--- 
Rosalena

User_pro_offline Rosalena napisała maja 08, 2008 13:56

mati bardzo marudzi..;/


przez kilka nast godzin była bajka

działało znieczulenie, emocje w zenicie

pierwsze karmienie, tesciowa trzyma małego, bo ja nie mam wladzy w rekach, niby nimi ruszam, ale ich nie cuje, strasznie mnie telepie, ale to nic.. bo nie moge sie napatrzec na malego… jest taki malenki, taki.. mój własny.. zostałam mamą..

--- 
Rosalena

User_pro_offline Rosalena napisała maja 08, 2008 14:23

maz caly dzien był z nami.. tatus jak sie patrzy :D


gdy pusciło znieczulenie zaczał sie koszmar, potwornie bolało, potem polozne przyszly mnie umyc, bo nie mialam wladzy w ciele przez dobe jeszcze.. nawet przekrecic sie nie moglam, ledwo ruszalam palcami u stop.. cale cialo jakby mi mrowki oblazły.
zmiana koszuli, mycie, zmiana podkladow, mocno krwawie, wciaz mysle o dziecku, jestem nieprzytomna ze zmeczenia, malego karmia z butelki w nocy, ja w dzien, pomaga mi mąż. bardzo bola mnie sutki, pokrwawione brodawki puchnaą, mam malo pokarmu, bubus poplakuje.. jestem bezradna, zla, zaplakana, nic nie moge przy dziecku zrobic, bo nie moge ie ruszac.. pociesza mnie mąż, nabieram wiary w lepsze jutro..

ale jutro nie jest lepsze.. nie udaje mi sie wstac..choc polozna chce mnie zaprowadzic tylko do umywalki jakies 5 m..to mdleje 3 razy.. cewnik zostaje.. widze jak przez rurke wciaz skapuje mocz ze skrzepami krwi. dostaje antybiotyk, bo moge miec zakazenie od tej rury- juz jest tam za dlugo.

po kroplowkach czuje sie jak nacpana, ledwo mowie..

dzien trzeci.. kolejna proba wstania i dupa.. 5 razy w ciagu kilku godzin trace przytomnosc.. cisnienie 75/50 – jak u trupa.. polozna kaze mi sie zdenerwowac..:| powaznie! ‘rusz dupe!!!’ mowi do mnie.. ale sie nie udaje.. jestem.. wkurw..!
przyjezdza maz, znajduje sposob jak mnie zmotywowac.przpomina pewne rodzinne niesnaski.. i działa!! wstaje.. robie te 10 krokow do umywalki, bardzo boli brzuch, po nogach plynie krew, polozna zdejmuje mi koszule na oczach dwoch lokatorek.. to nic- one przeszly to samo.. wstyd nie istnieje

chce mi sie rzygac.. bardzo, ale terazjuz bedzie lepiej..

dostaje nawału pokarmu, cycki tak twarde i gigantyczne, ze manm wrazenie, ze pekna..nie pekaja..
przez najblizszy tydzien chodze zalana pokarmem i msze je sobie masowac, ale to juz pikus, bubus sie najada- to najwazniejsze.

potem jest prysznic.. taaaaka ulga!
chodze zgieta w pol, siusiam krwia- po cewniku w bolach, ale jestem samodzielna, pzewijam matiego po raz pierwszy!

podczas chodzenia dynda brzuch.. jak galaretka.. wyglada jak w 6 miesiacu.. ohydny..
teraz po miesiacu juz go nie ma prawie :) ale okazuje sie, ze to jest bez znaczenia, w ogole do tego nie przywiazujewagi.. maluszek jest najwazniejszy! zajmuje mnie absolutnie.


c.d.n.. bubus marudzi nadal..:/

--- 
Rosalena

User_pro_offline Rosalena zmieniła marca 05, 2012 16:36

to teraz cos o naszym bohaterze:)

jest bardzo pogodnym i ciekawym swiata dzieckiem, uwielbia lezec na brzuszku, duzo sie smieje. uwielbia sluchac tykania zegarkow i mruczenia kota- robi wtedy oczy jak spodki i marszczy czoło..:D
ma niebieskie oczki- wczesniej miał granatowe i blond wloski z rudymi przeblyskami, ktorych koncowki sie kreca.
jest okropnym zmarzluchem, bez skarpetek nie ma mowy o przewijaniu..
a co do cyca, to jest smakoszem.. niby strasznie głodny, ale najpierw sobie mlaska, oblizuje, a gdy ja walcze z sikajacym pokarmem, on macha lapkami i ma wielka ucieche.. dopiero wtedy zabiera sie za ssanie.. gdy konczy wszystko jest w mleku.. jego buzia, mamy bluzka, pol podłogi, tetra i śpioszki.. :|

zaczyna tez juz coraz bardziej zroznicowanie plakac, wiem kiedy chce jesc, a kiedy ma mokro :)

mielismy troche klopotow, bo oczko mu ropiało, ortopeda musiał zbadac stawy, bo miał wykrzywione, miał badanie sluchu, bo ma troszke zniekształcone uszko, no i jeszce ma wrastajace paznocie na stopkach.. ale juz ze wszystkim sie uporalismy i jest w porzadku.

a teraz od 1,5 godz usiłuje go uspic.. hihihi… a dom w lesie :)

bycie mama jest super :)))

--- 
Kamena_art

User_pro_offline Kamena_art napisała marca 11, 2012 22:02

matko jestes!! ale sie ciesze !! co jakis czas zagladalam zeby zobaczyc czy czasem moze jestes…ale zawsze tylko pusto i pusto az tu nagle:D
kochana buziaki i odezwij sie !!

Kruszynki rośnijcie zdrowo-mamusia i tatuś!! 
Rosalena

User_pro_offline Rosalena napisała marca 15, 2012 09:21

jestem żyje :D odezwałam sie na gg, dzieki za info :)

--- 

Dodaj komentarz (przyciągnij wykres)

Aby dodać komentarz musisz być zarejestrowanym użytkownikiem 28dni.
Zarejestruj się. Poleć też 28dni znajomym.

Formatowanie tekstu (pokaż/ukryj)