Kto jest on-line:
 
 

Wykresy w telefonie Cell

m.28dni.pl (iphone, android)
 
 

Szybka pomoc!

Coś sprawia Ci trudność, nie rozumiesz opcji? Napisz do pomocy 28dni lub eksperta.

 
 
 
 
 

Czy trzeba być systematycznym, żeby stosować MRP/NPR? 14 Kwi 15:13

 

Kolejny częsty zarzut dla metody objawowo-termicznej – aby była skuteczna, trzeba prowadzić wyjątkowo regularny tryb życia i być systematycznym. Pytam zawsze wtedy: a czy trzeba być systematycznym, żeby myć zęby? Obserwacja bardzo szybko wchodzi w krew, podobnie jak wiele rutynowych czynności, które robimy dla higieny i zdrowia. Oczywiście nie trzeba myć zębów codziennie o tej samej porze, jak to jest z temperaturą, ale chodzi mi o to, że poświęcenie minuty na pomiar nie jest jakimś wielkim wyrzeczeniem, choć dla wielu to wciąż ograniczanie ich wolności.

Czy rzeczywiście trzeba mierzyć temperaturę codziennie? Wcale nie. Przede wszystkim nie trzeba i nawet nie ma sensu mierzyć podczas miesiączki – chyba że mamy bardzo krótkie 21-23 dniowe cykle, wtedy lepiej mierzyć od początku cyklu, żeby zdążyć „złapać” sześć niższych temperatur niezbędnych do wykonania prawidłowej interpretacji. Zaawansowane obserwatorki, które mają dłuższe cykle mogą zacząć mierzyć nawet później – jeżeli mają statystyki i wiedzą, że skok owulacyjny nie zdarzył się wcześniej niż 18 dnia cyklu to można spokojnie zacząć mierzyć od 10dc – jeżeli zależy nam na tym, żeby dni z pomiarem było jak najmniej. Z kolei w fazie wyższych temperatur, kiedy mamy już potwierdzoną owulację, czyli trzy lub cztery wyższe temperatury też nie ma wielkiej konieczności kontynuowania pomiarów do końca cyklu. Przy odkładaniu warto, ponieważ dzień przed miesiączką najczęściej temperatura spada i wiemy, kiedy jej się spodziewać. Przy staraniu o dziecko też warto, bo poziom temperatur może (ale nie musi) wskazywać na ciążę i pomóc w decyzji czy robić test czy nie. Ale konieczności nie ma.

A czy musi być zawsze o tej samej porze? Też nie. Przede wszystkim mamy widełki pół godziny w obie strony (wg metody Rotzera nawet 45 minut). Czyli jeśli stały pomiar ustalimy na 7.00 to pomiar między 6.30 a 7.30 jest wiarygodny. Po drugie, udowodniono, że między 4.00 a 11.00, temperatura co pół godziny wzrasta o 0,05 setnych. Znając tą zasadę w wyjątkowych sytuacjach, kiedy pomiaru dokonamy dużo wcześniej lub dużo później można temperaturę korygować. Oczywiście nie należy z tego korzystać zbyt często, ale jest taka możliwość. Warto też na sobie sprawdzić, czy to działa :) No i po trzecie – kobiety pracujące na zmiany, robiące pomiary o różnych godzinach każdego dnia też mają ładne dwufazowe wykresy. Organizm szybko adaptuje się do naszego trybu życia i niezależnie od tego, o której pójdziemy spać, wykorzysta ten czas, aby uspokoić organizm i doprowadzić go do temperatury spoczynkowej.

Dla niektórych kobiet też problemem jest pomiar w weekend, kiedy chcą sobie dłużej pospać. Ja nastawiam budzik, mierzę i idę spać dalej – przecież termometr zapamiętuje pomiar, ale często słyszę „ja już potem nie mogę usnąć”. Może to kwestia przyzwyczajenia? A może jednak MRP nie jest dla wszystkich :) Prawda jest taka, że im więcej mamy doświadczenia w obserwacji, tym łatwiej nam zdecydować, kiedy pomiar możemy sobie odpuścić. Dlatego warto zacząć jak najszybciej, do czego jak zawsze zachęcam.

Czy Wam jest trudno zmobilizować się do codziennych pomiarów? Może napotkałyście jeszcze inne problemy z tym związane? Czekam na Wasze komentarze.

Cynosia, ekspert 28dni

 
Komentarze
  • Talinka 15 Kwi 18:57

    Na początku rzeczywiście było trudno usnąć po pomiarze... z czasem się przyzwyczaiłam i nie ma większych problemów ;-)
  • Violania 15 Kwi 19:16

    Początki były różne, musiałam się przyzwyczaić. Teraz to już normalne, że budzik dzwoni o 7:00 - odruchowo sięgam po termometr ;) Z zaśnięciem po pomiarze nie mam żadnego problemu, wręcz muszę się pilnować, żeby nie zasnąć z termometrem ;)
  • Diamond 15 Kwi 19:27

    Tak nieraz jest to klopotliwe jak nie chce sie przerywac snu (szczegolnie rano kiedy jest on gleboki)... Po dluzszym czasie czlowiek sie moze przyzwyczaja, ale nawet wtedy bywaja dni kiedy budzik potrafi doprowadzic do szalu :) zdaza sie ze budzac sie na pomiar, zanim zaaplikuje termometr w dane miejsce najzwyczajniej zasypiam z nim w dloni :) Chec spania jest potezniejsza :)
  • myszaasia 15 Kwi 19:29

    to tak jak u mnie , muszę się pilnowac aby nie zasnąć z termometrem, mierzenie weszło już porządnie w krew, i kiedy juz przychodzi miesiączka to nie moge się doczekac kiedy się skończy aby znowu mierzyć, po porodzie tez w miare szybko wróciłam do pełnych obserwacji, dla mnie obserwacja to juz rutyna i nie widzę abym potrafiła przestać:)
  • Zefirka1985 15 Kwi 20:14

    Moje początki z mierzeniem nie były łatwe. Wykres był całkiem pokręcony i nie mogłam nic z niego przeczytać a to wszystko przez gina który stwierdził mogę mierzyć termometrem rtęciowym, pod pachą i o obojętnie której godzinie. Później jak trafiłam na portal 28 dużo się dowiedziałam i obecnie mój staż wynosi 18 cykli i nie sprawia mi mierzenie większych kłopotów :) ma nastawiony budzik, mierzę i z powrotem kładę się spać :)
  • sasecik 15 Kwi 20:24

    U mnie na początku ciężko było się przyzwyczaić do obserwacji, często bywało że zasypiałam z termometrem. Ale od kiedy mam elektroniczny to czekam na pik i już mam temp. i kiedy chodzi o pójście do szkoły nie ma w tym żadnego problemu.
  • Teorka 15 Kwi 20:27

    Ja tak jak koleżanka Violania muszę pilnować żeby nie usnąć z termometrem w ....... ;-) oczywiście w weekend bo w tygodniu i tak muszę wstać = praca, więc nie ma problemu ;-) i co prawda mierzę dopiero drugi cykl ale już robię to automatycznie ;-)
  • Tamara74 15 Kwi 22:08

    Mnie sie tak spodobała ta cała obserwacja, że mierzenie traktuję jak mycie zębów. Na szczęscie mam bardzo uregulowane życie zawodowe, wstaję o 6, wiec zanim wstanę sięgam po termometr. Czasami robię sobie przerwę w wekendy, ale tylko w pierwszej fazie, po owulacji bardzo ciekawi mnie zachowanie tempki. Ale uważam, ze trzeba miec troche samodyscypliny, żeby metoda sie sprawdzała.
  • be_atka 15 Kwi 23:38

    nie mam żadnego problemu, budzik ustawiony na 5, wkładam termometr, sam mierzy, pika, wyciągam i śpię dalej :) (a dlatego o 5, bo moje dziecko za chwilę budzi sie na pierwsze jedzenie, więc późniejsze pomiary po wstaniu byłyby niemiarodajne :) ) tempki bywają zakłócone jedynie w weekendy, bo wiadomo, piwko czy drink wieczorem, ale z samym pomiarem o tej samej porze nie mam problemu :)
  • katta83 16 Kwi 01:14

    Na początku przygody z termometrem nie potrafiłam usnąć po pomiarze. Teraz mierzę, sprawdzam wynik i wstaję do pracy - a jeśli jest weekend, zasypiam i nie mam z tym najmniejszego problemu. Nie mierzę tempki podczas @ i powiem szczerze, że czegoś mi wtedy brak :)
  • Love_line 16 Kwi 01:30

    Ja nie mam żadnych problemów z mierzeniem temp i z obserwacją organizmu. Szybko się przyzwyczaiłam i teraz jestem dumna, że tyle wiem na temat swojego organizmu i (jeszcze z pomoca przyjaciółek) potrafię wykonac analizę wykresu:)
  • misia33 16 Kwi 08:48

    Ja też nie mam problemów z mierzeniem temperatury nawet w weekendy czy kiedy jestem na urlopie. To dla mnie jak codzienne mycie zębów :)) Pozdrawiam
  • misia-ludek 16 Kwi 09:15

    Najtrudniej było wrócić do pomiaru po porodzie, no i nie zawsze udawało się mierzyć temperaturę o stałej porze, szczególnie jak córeczka budziła się często np co 0,5-1h. Ale w tej chwili, jak ustabilizowany jest tryb nocny to nastawiam budzik na 5, a potem zasypiam dalej, Temperatury czasem nie mierzę w fazie poowulacyjnej i podczas okresu, czasem też po owulacji odpuszczam sobie badanie szyjki i śluzu wewnątrz, ale nie wpływa to na wykres i jego analizę. Na pewno trzeba trochę samodyscypliny przy stosowaniu MRP/NPR, ale dla chcącego nic trudnego;-)
  • agapeel 16 Kwi 12:05

    A ja właśnie śpię z termometrem ;) Nastawiam sobie budzik na 7:20, aplikuję termometr i nastawiam kolejny budzik na zakończenie pomiaru. W ciągu tych kilku minut zwykle ucinam sobie drzemkę ;) to silniejsze ode mnie ;)
  • Molinezja 16 Kwi 14:20

    Na pomiar temperatury budzi mnie synek pokrzykiwaniem z drugiego pokoju także budzik mi nie potrzebny. Mierzę temp. w przedziale od 6:20 do 7:30, a wykresy są czytelne. Czasem sama rano się przebudzam, mierze i śpię dalej. Zaczynam mierzenie mniej więcej od 12 dnia cyklu, bo wiem, że mam długie cykle i nawet zwlekając te 12 dni "złapię" przedwzrostową szóstkę. Mierzę zawsze do końca cyklu, bo lubię wiedzieć kiedy pojawi się okres. Wydaje mi się, że wymówek i trudności szukają sobie osoby, które tak na prawdę nie chcą stosować MRP. Mi np. nie chce się ćwiczyć i zawsze sobie znajdę jakąś wymówkę, żeby ominąć ćwiczenia :P
  • be_atka 16 Kwi 14:40

    Molinezja, mam to samo zdanie, jeśli ktoś nie chce się nauczyć, to wszystko będzie stanowiło problem :)
  • Goma 16 Kwi 16:11

    U mnie z mierzeniem temperatury jest jak z myciem zębów... robię to odruchowo a potem śpię dalej :) problem mam natomiast z obserwacją śluzu i szyjki. Po prostu zdarza mi się o tym zapomnieć. Dochodzi do tego, że mój M. chodzi za mną i pyta czy już wszystko zaobserwowałam i zbadałam :)
  • Yuni 16 Kwi 19:04

    Ja podobnie jak większość dziewczyn, które już się wypowiedziały, nie mam większych problemów z mierzeniem. Ponieważ mierzę termometrem rtęciowym owulacyjnym (uchował mi się jeszcze :)) nastawiam dwa budziki jeden po drugim w razie zaśnięcie w trakcie pomiaru (co zdarza mi się bardzo często :)). W weekendy po prostu zasypiam dalej. Nie wyobrażam sobie nie wiedzieć w jakiej fazie cyklu jestem i kiedy będzie miesiączka - szczególnie przy dość długich i nieregularnych cyklach...
  • jaca_randa 17 Kwi 10:06

    Kiedyś, a zdarzyło mi się to kilka razy, zasnęłam z termometrem...
  • helva 17 Kwi 15:56

    Przez pierwsze cykle nie miałam w ogóle problemów. Potem ze względu na wyjazdy i przepracowanie zaczęły się problemy ze słyszeniem budzika. Musiałam zmieniać ton co kilka dni, bo inaczej organizm "odfiltrowywał" i nie budził się. Ostatecznie zatrudniłam drugą połówkę by mnie budziła. I problemy się skończyły.
  • LuterAnka 19 Kwi 00:05

    Ja dość szybko przyzwyczaiłam się do pomiarów. Budzik dzwoni o 5:00 i wtedy automatycznie sięgam po termometr. W dni robocze po pomiarze od razu wstaję a w dni wolne śpię dalej :) Problemem są czasem dla mnie zakłócone alkoholem temperatury w dniach owulacji. Nie wiem, dlaczego przeważnie imprezy trafiają się właśnie w tych dniach i potem ciężko namierzyć skok...
  • Annalena 20 Kwi 20:26

    Ja jestem przykładem totalnie niesystematycznej osoby, robiącej wszystko na ostatnią chwilę. A jednak nie miałam problemu z systematycznościa. obserwacje naprawde wchodza w krew i szybko się do tego przyzwyczaiłam. myślę,że pomaga temu okres początkowej fascynacji zwiazanej ze zdobywaniem wiedzy o swoim ciele, o czym czesto piszą dziewczyny na forum i czego i ja doświadczyłam. jak fascynacja opada, jestesmy już zwykle przyzwyczajone do mierzenia.
  • Pusiak 21 Kwi 09:53

    też generalnie nie mam problemu z zasypianiem po pomiarze, iteż raczej musze sie pilnować, żeby nie zasnąć w trakcie tych kilku sekund pomiaru :)Systematyczność nie stanowi dla mnie problemu :)Owszem pierwsze dw cykle miałam trudne w weekendy, ale szybko się przyzwyczaiłam. A że termometr elektorniczny, to nawet nie bawię się w czytanie od razu, tylko potem sprawdzam :)
  • zaa@o2.pl 27 Kwi 18:06

    Nie podoba mi się wasz serwis. Za dużo tutaj "wałkowania" o "szczególnym darze" i innych nieistotnych bzdetach, poza podstawowymi informacjami dla osób totalnie początkujących nic konkretnego tutaj znaleźć nie można. Tak jakby pisano to dla półanalfabetów. Poza tym forum jest beznadziejnie nieczytelne, mało przyjazne dla oka, amatorszczyzna. Ogólnie cały portal nie robi na mnie dobrego wrażenia mimo, że jestem zainteresowana pogłębianiem wiedzy o npr, mrp itd. Po cholerę wstawiacie teksty :jak pielęgnować malucha:? skupcie się na cyklu, płodności i samej ciąży, bo póki co portal jest o :wszystkim i o niczym:.

Aby dodać komentarz musisz być zarejestrowanym użytkownikiem 28dni. Zarejestruj się