Kto jest on-line:
 
 

Wykresy w telefonie Cell

m.28dni.pl (iphone, android)
 
 

Szybka pomoc!

Coś sprawia Ci trudność, nie rozumiesz opcji? Napisz do pomocy 28dni lub eksperta.

 
 
 
 
 

Plus dziewięć miesięcy po raz drugi 15 Wrz 10:36

 

Po pierwsze chciałam sprostować swoją wypowiedź, która nie spodobała się kilku osobom – i słusznie. Zamiast żyjemy w czasach, w których każdy może zdecydować, kiedy jego zdaniem zaczyna się życie powinnam była napisać, że każdy może zdecydować, kiedy nadaje życiu wartość. A przynajmniej do kiedy jeszcze można się go pozbyć. W zdecydowanej większości Europy aborcja jest legalna i powszechna. Tylko Polska, Irlandia i Malta wciąż się opierają nadawaniu życiu wartości. Tak, tym razem się nie pomyliłam. Uważam, że życie jest bezcenne, od poczęcia (i to jest jego bezdyskusyjny początek) do naturalnej śmierci, dlatego nie można mu nadać żadnej policzalnej wartości.

Ostatnio wspomniałam o tym, że wielkim plusem samoobserwacji jest możliwość bardzo dokładnego wyznaczenia dnia poczęcia, w związku z czym możemy kochać swoje dziecko od początku. Ale jest też druga wielka zaleta – możemy z większą dokładnością wyznaczyć datę porodu. Czas trwania ciąży u ludzi liczony od dnia zapłodnienia wynosi 266 dni, czyli 38 tygodni. Ponieważ jednak w większości przypadków trudno jest określić dzień zapłodnienia, w medycynie przyjęto liczyć 280 dni od ostatniej miesiączki, zakładając, że do zapłodnienia dochodzi w 14 dniu cyklu. Już w Starym Testamencie Pisma Świętego napisane jest W łonie matki zostałem ukształtowany jako ciało, w ciągu dziesięciu [księżycowych] miesięcy. Dziesięć miesięcy księżycowych to ok. dziewięciu miesięcy kalendarzowych.

Wszystko się zgadza, jeżeli do owulacji i zapłodnienia doszło 14 dnia cyklu. Termin wg ostatniej miesiączki ma również dwutygodniowe widełki, więc nawet gdyby do poczęcia doszło 28 dnia cyklu to nie ma dużego ryzyka wywołania porodu przedwcześnie. Co jednak, jeśli w ciążę zachodzą kobiety, które owulują i zachodzą w ciążę później niż 28 dnia cyklu, a tego nie wiedzą? U nich właśnie poród będzie wywołany sztucznie, odbierając dziecku bezcenne godziny spędzone w mamy brzuchu. Dlatego obserwacja cyklu przy staraniu się o ciążę jest tak ważna, szczególnie u kobiet z nieregularnymi miesiączkami. Nie tylko wiadomo, kiedy są dni płodne i kiedy działać, ale też nie ma problemu z wyznaczeniem daty porodu. Potrzebna jest do tego informacja o dniu szczytu śluzu w cyklu, w którym doszło do zapłodnienia. Od tego dnia odejmujemy 7 dni i dodajemy 9 miesięcy. Np.:

  • Szczyt śluz był 13 lipca.
  • 13 – 7 = 6
  • 6 lipca + 9 miesięcy -> 6 kwietnia

Jest to najbardziej precyzyjny sposób wyznaczenia terminu porodu, który często nie pokrywa się z terminem od ostatniej miesiączki, bądź terminem wyznaczonym przez usg.

Jakie są Wasze doświadczenia? Czy znajomość dnia poczęcia pomogła Wam uniknąć przyspieszania porodu i pozwalała utrzymać spokój, gdy ciąża się „przedłużała”? Czekam na komentarze,

Cynosia, ekspert 28dni

 
Komentarze
  • misia-ludek 15 Wrz 10:58

    Wg ciążowego wykresu wyliczyłam poród na ok. 17 maja, jednak Majeczka przyszła na świat dopiero 21 maja i niecierpliwiłam się troszkę, bo już chciałam mieć swoją kr5uszynkę na świecie:-) Jednak w tym cyklu obserwacje śluzu były trudne, bo było go niewiele, a temperatura wzrastała powoli, nie skokowo. Gdybym jednak uznała 4 d fl jako pierwszy dzień skoku, wówczas termin by się zgadzał
  • be_atka 15 Wrz 11:02

    eee tam takie gadanie z tym "dokładnym" wyliczeniem terminu porodu, co z tego, że mamy termin co do dnia określony wg. owu, skoro i tak dziecko urodzi się kiedy będzie chciało :) .... dzięki obserwacjom wiedziałam, że moja córeczka urodzi się 23 lutego a i tak siłą została wyszarpana 3 marca ... dr który przeprowadzał poród powiedział mi, że widząc stan macicy, wód, dziecka i łożyska jest pewnien, że gdyby nie CC to jeszcze długo bym pochodziła w ciąży, tak więc śmiem twierdzić, że ten argument do kosza :) a z tym "kochaniem dziecka od poczecia", skąd podczas trwania fazy lutealnej mam wiedzieć, że dziecko zostało poczęte? tak na zaś sobie kocham dziecko którego; jak się okzuje wraz z nadejściem miesiączki; nie ma ???? a jeśli jednak jestem w ciąży to i tak dowiem się tego po 16 dniu fl lub po pozytywnym teście ciążowym, więc mogę sobie ewentualnie ustalić, że kocham moje dziecko od 16 dnia cyklu, bo wtedy prawdopodobnie miałam owulację :)))) idąc tym tropem każda kobieta nawet nie obserwująca się może powiedzieć że kocha dziecko od poczecia, bez względu na to, kiedy ono nastąpiło ... takie trochę na siłę to szukanie plusów MRP, obserwacje są dobrem samym w sobie, ale wychwalanie ich na siłę jest ciut bez sensu :)
  • siciurynka 15 Wrz 11:34

    Beatka, ja tam już kocham swoje dzieci, chociaż planuję je najwcześniej za rok ;) Dla Ciebie NPR, czy MRP to tylko technika i ok, Twoja sprawa. Dla mnie to połączenie mojej psychiki, mojej wiary i mojej natury i też to moja sprawa. Dlatego proszę o zachowanie dla siebie oceny typu "to bez sensu, to szukanie na siłę plusów, itp", bo ani Twoje, ani moje przekonania nie są jedynymi słusznymi. Teraz jest mowa o wyznaczaniu daty porodu, kto ma jakie doświadczenia. To jest akurat temat teoretyczny i praktyczny :) Ja jeszcze nie rodziłam, więc chętnie poczytam, jakie doświadczenia miały inne kobiety, ale już bez wtrętów o sensie praktycznym bądź moralnym obserwacji.
  • aggnieszka 15 Wrz 11:53

    Siciurynko, chyba wyobrażasz sobie, jak je będziesz kochac;) Jeśli je będziesz miała. Takie myślenie "na wyrost" bywa zgubne. I jakoś mnie odpycha taka nadmierna kontrola nad cudem życia, czy musimy wszystko aż tak dokładnie wiedzieć, zmierzyć, policzyć? Do odkładania konieczna jest obserwacja, jesli natomiast chcemy dać życie czy nie przyjemniej jest po prostu się kochać? I nie zawracać sobie głowy śluzem, temperaturą itp?
  • agapeel 15 Wrz 12:08

    Moim zdaniem nie można kochać kogoś kto jeszcze nie istnieje. Kochasz wyobrażenie o dzieciach, czy swoje komórki jajowe, bo plemniki jeśli planujesz za rok, jeszcze nie zostały wyprodukowane ;)Miłość do dziecka, tak jak miłość do mężczyzny nie pojawia się z znienacka, rozwija się stopniowo, w miarę rozwoju dziecka w łonie, albo jak dziecko jest już na świecie. Beatka ma rację z tym, że o tym kiedy było poczęcie możemy się dowiedzieć w tym samym czasie co kobiety, które się nie obserwują, czyli wtedy, kiedy wychodzą testy ;) Na pewno mając większą świadomość co kiedy się działo w cyklu, wiemy lepiej, kiedy ten test zrobić, ale też z tego co zauważyłam, łatwiej nie wytrzymać napięcia i zrobić go za wcześnie.
  • be_atka 15 Wrz 12:12

    siciurynka, nie masz pojęcia czym jest miłość do dziecka skoro go nie masz, możesz kochać jakieś wyobrażenie o tych dzieciach, ale nie ma to żadnego odbicia w rzeczywistości ... do określenia terminu porodu lekarze uzywają także usg, więc każda kobieta może mieć wyznaczony termin dokładnie :) btw, nie będę cenzurować swoich myśli i odczuć bo ty masz odmienne podejście do obserwacji ...
  • siciurynka 15 Wrz 14:11

    Nie wiem, myślę, że miłość to pojęcie ogromne, mieszczące w sobie zdecydowanie więcej, niż emocje lub uczucia. Dla mnie miłość to całokształt życia. Dlatego mówiąc, że kocham dzieci, których jeszcze nie ma, mam na myśli to, że po pierwsze - jestem na nie otwarta i gotowa, po drugie - gdyby nawet coś się wydarzyło wcześniej, że zaszłabym w ciążę nie planując tego - to i tak byłabym przeszczęśliwa, po trzecie - jestem gotowa dać miłość innemu człowiekowi i uczyć go miłości, także takiemu, którego sama nie mogłabym urodzić. Poza tym, przecież nigdy chyba żadna z nas do końca nie potrafi ze stuprocentowym przekonaniem powiedzieć, że na pewno nie jest w ciąży, mimo, że ufa metodzie. Dlatego kocham nawet myśl, że może jestem w ciąży, mimo, że nie jest to prawdopodobne. Ok, wiem, że to "strasznie" katolickie podejście, ale cóż, takie też istnieje, są też takie osoby :) Tyle na temat mojej utopijnej wg Was miłości. Ktoś tu wcześniej poruszył temat, czy nie lepiej podczas odkładania nie zdać się na wyczucie, raczej niż nadmiernie przejmować się temperaturami, śluzami, szczytami. Ja słyszałam na "naukach", że właśnie nie do końca. Oczywiście, przesada zawsze jest niedobra, ale, tak nam tłumaczono, jeśli czekamy ze współżyciem do owulacji, to plemniki są wtedy dojrzałe i "lepszej jakości", ergo - jest większe prawdopodobieństwo, że któryś z nich, master, dotrze do komórki jajowej i nastąpi cud poczęcia ;) Chociaż to pewnie dotyczy bardziej osób o obniżonej płodności. W końcu ludzie od wieków celują na chybił trafił i gatunek ludzki nie wymarł ;)
  • Poli 15 Wrz 16:59

    Myślę, że bardzo dobrze znać moment poczęcia dziecka. Moje puste jajo płodowe do usunięcia, właśnie śpi słodko w łóżeczku. Gdybym prowadziła w cyklu ciążowym obserwacje wiedziałabym, że do owulacji doszło ze sporym opóźnieniem (w porównaniu do moich regularnych cykli) i nie stresowałabym się niebijącym serduszkiem. Tylko cud sprawił, że mojego dziecka nie wyskrobali. Nie mieścił się w "normach".
  • Tabaluga 15 Wrz 18:56

    Irena Chołuj w swojej książce "Urodzić razem i naturalnie" opisuje przypadek małżeństwa, które mając obserwacje wiedziało, że do poczęcia doszło 5tyg później niż by wynikało z OM. I co? I w wiodącym ośrodku położniczym w Warszawie wywołano tej kobiecie poród w terminie z OM (wtedy nie było jeszcze określania zaawansowania ciąży z usg). Nikt nie chciał słuchać tłumaczeń rodziców n/t późniejszej owulacji, kobietę wzięli na patologię, nastraszyli i wymusili poród. Potem neonatolog badający noworodka potwierdził, że dziecko urodziło się jako wcześniak. Super akcja, nie? Ale jest na to rada: należy znając mnw dzień owulacji, odjąć od niego 14dni i ten termin podać lekarzowi na pierwszej wizycie ciążowej, żeby był w karcie ciąży. Unikniemy głupich dyskusji na izbie przyjęć po 40tc :)
  • misia33 16 Wrz 09:06

    Co do kochania dziecka od poczęcia to zgadzam się z _beatką_, że dziecko zaczynamy kochać w momencie plusa na teście, bo skąd niby wcześniej mam wiedzieć, że sie udało?? To, że prowadzę samoobserwacje nie daje mi pewności że się udaje za pierwszym razem. Zgadzam się też, że warto prowadzić obserwacje, bo ja jestem z tych co mają długie i nieregularne cykle, więc do owulki dochodzi u mnie później, więc u mnie od @ do poczęcia dochodzi po 28 dc
  • be_atka 16 Wrz 14:07

    Poli, Tabaluga - mocne przykłady, dziękuję, cofam to "do kosza" :)
  • ekstasia 16 Wrz 21:33

    Poli, Tabaluga - ja miałam podobnie z ostatnim synem, że owulację miałam opóźnioną - szczyt śluzu w 28dc. U lekarza zrobiłam dokładnie tak jak pisze Tabaluga - podałam termin OM odejmując 14 dni od dnia szczytu śluzu;-))
  • Josaris 17 Wrz 00:34

    Przykre to, że sytuacja zmusza nas do kłamania lekarzom. Roetzer w książce "Ja i mój cykl" pisze, że termin porodu wyliczony wg daty poczęcia jest dokładny w zakresie +/- 8 dni. Wg OM +/- 14 dni, więc metoda o wiele mniej precyzyjna. Jasiek wg daty poczęcia miał się urodzić 13 maja, a pierwszy krzyk wydał 21 maja.
  • mamafilipka 20 Wrz 10:11

    o - a ja uważam że to jednak bardzo ważne z tą datą porodu.... ja właśnie miałam baaardzo długie cykle zachodząc w ciążę... przypuszczalnie zaszłam 24 września 2007 - jednak 10 października kreska na teście była bledziuteńka... USG raz pokazywało 19 czerwca, a czasem dopiero 7 lipca.... synek został wywołany oksytocyną na świat 12 czerwca i dzisiaj mam nieodparte wrażenie że właśnie wyrwano go za wcześnie z brzuszkowego świata - jest absolutnie zdrowym dzieckiem - jednak tempo rozwoju jest wolniejsze niż rówieśników. I właśnie ostatnio rozważałam tę teorię oglądając zdjęcia USG i tamte rozbieżne terminy porodów... bardzo mnie zastanawia czy nie odebrano mojemu synkowi 2-3 tygodni cennego brzuszkowego bytowania :))))
  • mamafilipka 20 Wrz 10:15

    zapomniałam dodać że ten 24 września to był już 24 dzień cyklu - z lekarzem przesunęliśmy sztucznie termin OM o 7 dni ( z 1 września na 7 wrzesień) - jednak ja miewałam cykle nawet po 54 dni... a założylismy że ten miał mieć dni 41.... to jest różnica....
  • Amazonka 22 Wrz 00:14

    Nie obserwowałaś się w czasie starań o syna?
  • iwoniab 22 Wrz 00:21

    Patrząc na szczyt śluzu u mnie-wychodził termin na 11 kwietnia-urodziłam 9 kwietnia :) Więc w miarę zbliżony :) Choć takie terminy pokazywało i USG :)
  • mamafilipka 22 Wrz 22:25

    nie - w żadnym wypadku :) teraz też staram się o drugie dziecko już przeszlo 6 miesiecy a mierzę tempkę drugi cykl dopiero :) stawiam na naturę , bez schizowania :)))
  • amcm 23 Wrz 11:43

    Ja, jeśli będzie duża rozbieżność, też planuję następnym razem podać lekarzowi termin OM wg szczytu śluzu, żeby uniknąć nieporozumień i stresów. Niestety, jak wynika z doświadczenia, w obecnej sytuacji w naszej służbie zdrowia jest to konieczne, zwłaszcza w kontekście przepisu o przymusowej(!) hospitalizacji po 41tc, wyliczonym oczywiście wg OM...
  • tequila 26 Wrz 01:16

    czytam o tych przedwczesnie wywolanych porodach i ciesze sie, ze jesli sie uda zajsc, to bede miala do wyboru porod domowy i nikogo, kto mi bedzie zrzedzil nad glowa, ze juz mam rodzic.
  • nowa_aleksandria 28 Wrz 00:51

    ja też chcę rodzić w domu :) a u mnie z Om termin wypada na 20 marca, z USG na 26 marca a liczony zgodnie z metodą podaną w podręczniku do metody niemieckiej (na podstawie o ile pamiętam pierwszy dzień fazy niepłodnej minus 7, ale mogę się mylić, nie mam już książki) - 1 kwietnia. rozbieżność jest duża...
  • matyysha 28 Wrz 02:31

    a ja nie wpadłam na pomysł aby podac termin OM odejmując 14 dni od szczytu śluzu czego jednak żałuję. Dokładnie wiem kiedy doszło do pocżęcia mojego Syna, no +/- 2 dni i też miałam cykle daaardzo długie. Byłam w 42 tygodniu ciąży kiedy po 3 dniach wywoływania porodu, urodziłam Syna. Wiem, że spokojnie mógł poczekać. Nie miałam ani razu żadnych objawów zbliżającego się porodu a nawet podczas porodu nie odczuwałam bólów partych. Poza tym mój Synek urodził się z meszkiem płodowym co już jest dowodem na to, że pojawił się na świecie za wcześnie. Przy koljenym dziecku mam nadzieję, że będę mądrzejsza.
  • a 02 Lis 23:13

    Warto obserwować cykl przy staraniu się o dziecko - i nie strzelać na oślep. Tak robiliśmy za pierwszym razem i skończyło się to fiaskiem. Tym większy był mój zawód i smutek, gdy spojrzałam na test... A już kochałam to dziecko. Przy drugim razie już się nie nastawiałam, ale też i dokładniej planowaliśmy zbliżenia - tu potwierdzam teorię o jakości plemników - udało się. Co jednak z tego - synek dożył tylko do 16 tygodnia ciąży.

Aby dodać komentarz musisz być zarejestrowanym użytkownikiem 28dni. Zarejestruj się