Kto jest on-line:
 
 

Wykresy w telefonie Cell

m.28dni.pl (iphone, android)
 
 

Szybka pomoc!

Coś sprawia Ci trudność, nie rozumiesz opcji? Napisz do pomocy 28dni lub eksperta.

 
 
 
 
 

Czy libido zależy od faz cyklu? 12 Maj 22:38

 

Nawiązując jeszcze do mojego pytania z poprzedniego wpisu o to, w jaki sposób informujecie swoich mężczyzn o początku trzeciej fazy, chciałam przytoczyć słowa jednego z moich narzeczonych (przychodzących do mnie w poradni ma się rozumieć ;) ów narzeczony nie był szczególnie zainteresowany, mimo że jego narzeczona od progu powiedziała mi, że ona jest praktykującą katoliczką i zamierza to stosować i mam ją dobrze nauczyć. On ożywił się trochę jak pokazywałam im 28dni i w pewnym momencie mówi: „Weźcie na tym portalu zróbcie opcję sms-a do męża w dniu, w którym zaczyna się niepłodność. Na pewno będę wtedy wcześniej wracał z pracy” ;) może i to dobry pomysł ;)

Przechodząc do dzisiejszego tematu – bardzo często słyszę pytanie, czy odmawianie sobie współżycia w fazie, w której mam największą ochotę na seks, nie jest ograniczaniem mojej wolności. I odpowiadam zgodnie z prawdą że nie – z dwóch powodów. Po pierwsze, jeżeli sama coś wybieram, to przecież nie jest to ograniczenie ani nakaz ale wolna, niezależna decyzja. Po drugie, moje libido zdaje się w ogóle nie zależeć od fazy cyklu. Być może należę do wyjątków, a może zdążyłam już się przestawić albo mam po prostu nieuciążliwą trzecią fazę i nie odczuwam różnicy. Mi się jednak wydaje, że, owszem, jesteśmy tak stworzone, żeby w czasie okołoowulacyjnym bardziej przyciągać mężczyzn, ale czy nam się wtedy znacznie podnosi libido? Czy Wam się jakoś podnosi? Czy to mit rozbuchany tak samo mocno jak to, że przyjmując tabletki antykoncepcyjne libido w ogóle nie ma?

Czy nie jest tak, że nasze libido zależy bardziej od ogólnego samopoczucia, zdrowia i relacji z mężczyzną? Chyba nie bez powodu we wszystkich poradnikach typu „Mężczyźni są z Marsa a kobiety z Wenus” pisze się o tym, że dla kobiety gra wstępna trwa 24 godziny i każdy męski ruch w tym czasie ma znaczenie ;) być może to zbyt stereotypowe podejście, ale niewątpliwie coś z prawdy w sobie ma. Moim zdaniem zdrowy człowiek – fizycznie i psychicznie – ma libido na w miarę wysokim, stałym i niezmiennym poziomie. W gruncie rzeczy już nic nie może być wymówką – wiadomo, że seks jest dobry na zmęczenie, na ból głowy i milion innych rzeczy. Skąd więc się biorą wymówki? Skąd się bierze niskie libido? Ostatnio pojawia się coraz więcej artykułów o tym, że zaczyna się zmieniać różnica międzypłciowa w zapotrzebowaniu na seks. Mężczyznom chce się coraz mniej, kobietom coraz bardziej. To już rewolucja, a widzę jej potwierdzenie w rzeczywistości.

Jak się w tym wszystkim odnaleźć i zgrać? Po czym poznać, że partner będzie miał takie samo libido? Czy można to sprawdzić tylko przez praktykę? A jeśli się czeka do ślubu, to co? Na chybił trafił? ;) Co o tym sądzicie? Czekam na komentarze,

Cynosia, ekspert 28dni.pl

 
Komentarze
  • Talinka 13 Maj 18:35

    Zauważam u siebie niezmienne libido przez cały cykl. :-) W okołoowulacyjnym po prostu jest mi/nam "lepiej" :-)
  • olcia509 13 Maj 18:36

    u mnie też libido nie zależy w ogóle od faz, nawet jestem skłonna powiedzieć, że to w I i III fazie mam większe, niż w II!
  • olimpijka 13 Maj 18:52

    a ja owszem... największą chcicę mam w płodnym czasie...i o ostatnim dniu miesiączki...
  • ania 13 Maj 18:54

    Chciałabym wrócić jeszcze do wcześniejszego tematu odnośnie smsa - mój narzeczony to się uśmiechnął i powiedział, że fajny pomysł, także czekamy na ulepszenie 28dni.pl! U mnie libido nie ma znaczenia w jakiej fazie, bardziej zależy od samopoczucia, zmęczenia, ale także wpływ na moje libido ma "wcześniejsze 24h" ;) Co do dopasowania się, to nam się udało. Ale jakoś o tym nie myślałam, przed wyborem go na męża :)
  • vanessa011 13 Maj 19:38

    A ja muszę przyznać, że rzeczywiście w III fazie libido mi spada. Hormony robią swoje
  • Maalgorzata 13 Maj 19:52

    oj moze jestem wyjatkiem, ale moje libido jest jak najbardziej najwyzsze okolo owulacji. Po prostu mnie nosi. :) Dla mnie to duze wyrzeczenie bedzie (po slubie) rezygnowac ze wspolzycia w te dni (teraz rezygnujemy calkowcie), ale to bedzie nasza decyzja i nie bede sie czula ograniczona.
  • Tabaluga 13 Maj 20:24

    Maalgorzata, pocieszę Cię: po ślubie człowiek chodzi po świecie trochę bardziej "wyżyty" i jeśli teraz dajesz radę, to o przyszłości się nie martw ;) Ja zauważam libido większe w okresie okołoowulacyjnym, aczkolwiek niedawno gdy niezbyt dobrze ukłądało się między mną a mężem faza płodna była dla mnie prawdziwą przyjemnością ;) Więc trudno mi zaprzeczyć, że chęć na sex jest proporcjonalna do dobrych relacji małżeńskich.
  • Jo 13 Maj 20:33

    Jestem szczesliwa zona od 25 lat. Mamy piecioro dzieci. Troje pierwszych, to jeszcze bylo uczenie sie NPR, ale taki byl plan. Dwie ostatnie, to dzieci ukochane przed poczeciem, zaproszone. A libido jakby z kazdym dniem wieksze:)Z wiekiem bardziej odczuwam ,,hormonalne dolegliwosci,, wiec 3 faza jest trudniejsza- bol piersi, ogolne rozbicie itd, ale kazde nasze spotkanie to tak wielka radosc bycia ze soba, dla mnie tak wielkie poczucie bezpieczenstwa i ukochania przez meza, ze te drobiazgi zwiazane z wiekiem gina i znow jest...super. Zdecydowanie lepiej niz na poczatku;)
  • Malgorzatka82 13 Maj 22:44

    A moje libido doskonale widać na wykresach mam identycznie jak Olimpijka na początku cyklu i w śroku jest super, po skoku spada niemal do zera i tuż przed okresem rośnie. Jestem jedną z osób która długo brała tabletki anty i potwierdzam że libido spada po tabletach - brałam je w sumie 5 lat co roku z 2-miesięczną przerwą i moje libido pod koniec stosowania piguł było takie jak w fazie poowulacyjnej, wieć dla mnie to by było katorgą ograniczanie się w czsie płodnym - teraz staramy się o maluszka, ale później wracamy do tabsów ponieważ mój mąż ma mniejsze libido niż ja co powoduje u nas równowagę. Pozdrawiam Dziewczyny
  • myszaasia 13 Maj 23:41

    ja urodziłam dwoje dzieci i niestety moja przyjemność z seksu się dość znacząco zmniejszyła i co za tym idzie również, libido jest praktycznie równe zeru, ale mój mąż jak ja się czasami śmieje jest jak piesek który wyczuwa u suczki ze zaczął sie u niej czas rui tak on kiedy mam płodne dni chodzi za mną nie mogąc sie doczekać kiedy dzieci pójdą spać:) mam jednak nadzieje ze z czasem moje libido się zwiększy i tak jak u *Jo* z każdym dniem bedzie się zwiększać:)
  • Tabaluga 13 Maj 23:53

    O, to widzę, że różnie to bywa. U mnie od porodu (1,5r temu) ochota wzrosła o jakieś milion procent ;)
  • chmurrka 13 Maj 23:56

    U mnie libido przed urodzeniem córeczki było względnie stałe i względnie wysokie ;) w sumie ciągle miałam ochotę na seks :) a teraz, w dwóch pierwszych cyklach po porodzie, zauważam OGROMNY wzrost w okresie okołoowulacyjnym, a w pozostałych dniach - spokojnie. Widzę też efekt, o którym cynosia pisała wcześniej - że spadek libido jest równoważony przez "zaciskanie pasa" w okresie okołoowulacyjnym. Generalnie na nas to ewidentnie działa afrodyzjakująco ;) Fajnie znów mieć @ ;)))
  • monica 14 Maj 00:14

    Pewnie u każdej z nas jest inaczej, ale ja często tak miałam że największe libido było właśnie w czasie okołoowulacyjnym.
  • Pusiak 14 Maj 10:35

    U mnie libido jest generalnie przygłuszone ogromnym zmęczeniem, ale jesli tylko mój mąż sie umiejętnie zabierze "do rzeczy", to zmęczenie idzie precz, więc generalnie chyba mam mniej więcej podobne libido przez cały cykl, no może trochę większe w okresie okołoowulacyjnym w tej chwili. A w komentarzu do tego co napisała cynosia. Jeżeli ja mam ochote na seks i z uwagi na dni płodne sobie tego seksu odmawiam, to tak, jest to mój wybór, ale jeżeli jest tak, że w związku z przemianami hormonalnymi jestem "bardziej atrakcyjna" dla męża, i odmawiam jemu, to już róznie :) Jeżeli oboje sa całkowicie zgodni co do używania NPR i do niestosowania prezerwatyw, to ok. Natomiast jesli nie, to w gruncie rzeczy, w jego przypadku nie jest to całkiem wolna wola :) Ale to oczywiście sprawa dopracowania i dogadania sie z połówką :)
  • olimpijka 14 Maj 11:17

    Ja bym jeszcze uwarunkowała libido od wieku... jedna sprawa fazy cyklu...ale druga sprawa, że po trzydziestce znacznie częściej chce mi się seksu...znacznie częściej jestem świadomym prowodyrem i znacznie częściej odczuwam przyjemność z seksu. wyjątkowo obie chwalę swój wiek w tym zakresie i świadomość własnego ciała, seksualności i erotyzmu.
  • Aneta 14 Maj 11:37

    u mnie też libido nie zależy w ogóle od faz
  • Annalena 14 Maj 13:36

    Ja mam zupełnie nie stereotypowo. największa ochotę na seks mam podczas miesiączki, a w okolicach owulacji nosi mnei nie libido, a nerwy! jestem wtedy rozdrażniona i było tak w każdym obserwowanym cyklu. W III fazie się wyciszam i mam ochote na seks. Tym niemniej zauważam, że te "24 h" mają wpływ nie tylko na moje libido ale i na męża. Pozycja horyzontalna po całym dniu pracy bardzo czesto wywołuje u nas sennośc, a nie ochote na seks. Dlatego najlepiej nam się kocha w weekendy i podczas urlopu. Jak powiedziała moja kolezanka: seks? Seks to można miec najwczesniej w sobote wieczorem. A w ogóle to w niedzielę.;)
  • olimpijka 14 Maj 13:53

    a ja wręcz przeciwnie niż Annalena... najlepiej rano ostatnio... po śniadaniu a przed wyjściem do pracy... wtedy pracuje mi się booosko
  • Ewasmerf 14 Maj 14:16

    Odniose sie tylko do fragmentu: "Jak się w tym wszystkim odnaleźć i zgrać? Po czym poznać, że partner będzie miał takie samo libido? Czy można to sprawdzić tylko przez praktykę? A jeśli się czeka do ślubu, to co? Na chybił trafił? ;) "/ Uwazam ze mozna to sprawdzic tylko przez praktyke i zycie, jakie kto ma libido. I ten kto czeka ze wspolzyciem do slubu po rpostu ryzykuje. Moze byc super, moze byc kiepsko. Niby sie mowi, ze udany zwiazek to nie tylko udany seks, ale zwiazek bez udanego seksu predziej czy pozniej sie rozpadnie.
  • olimpijka 14 Maj 14:22

    Albo się zacznie szukac udanego seksu na zewnątrz związku
  • Ewasmerf 14 Maj 14:30

    Dokladnie, Olimpijko. Pytanie tez co dla kogo udany seks. Ale znam z zycia przykaldy, kiedy to kobieta mysli ze seks udany, a facet szuka zaspokojenia z prostytutka, bo "przeciez nie bedzie TAKICH rzeczy robil z WLASNA zona". A co do ochoty na seks w cyklu - ja i moje najblizsze kolezanki (niestty zobcymi na takie tematy nie gadam, wiec nie wiem) mamy najwieksza ochote wlsanie w okolicach owu, bo wtedy i hormony dzialaja, i wszystko jest bardziej naoliwione. Niektore dziecwzyny wrecz poznaja zblizajaca sie owu po wzroscie libido. No i tez po 30-tce moje libido jeszcze sie zwiekszylo, choc zawsze mialam duze i lubilam te zabawy;-))) Moj partner sie smieje, ze zawsze chcial miec taka kobiete, a teraz to nie wyrabia;-P
  • be_atka 14 Maj 15:11

    nawiązując do powyższych wypowiadzi: tez nie jestem zwolenniczką postawy: "seks po ślubie" a bo to wiadomo, na kogo się trafi ??? :P w łóżku jak i w kazdej dziedzinie, trzeba się dopasować, a nie zawsze i nie z każdym się da a co do libido: nie odczuwam żadnej różnicy, albo mam ochotę albo nie :)
  • olimpijka 14 Maj 15:41

    Bo o seksie to tzreba rozmawiać :) tak samo jak o tym co mi się w prcy dzisiaj wydarzyło...seks jest udany wtedy kiedy wiem jak partnerowi zrobic dobrze i on wie jak zrobić dobrze mnie... nie wszyscy umieją obserwować, więc chyba lepeij werbalizować...żeby mieć pewność, że facet to jednak skumał
  • Annalena 14 Maj 16:21

    i jeszcze do słusznych komentarzy dziewczyn dodam, że z seksem jest jak ze sportem: jak uprawiasz regularnie i porządnie;), idzie Ci coraz lepiej. mówiąc oczywiście w dużym cudzysłowie. po prostu u siebie zauważam, że jak się kochamy czesto, mam częściej ochote na seks. jak robimy sobie dłuższe przerwy (choroba,delegacja, whatever) to libido jest niższe. a co do dopasowania - jako katoliczka nie poczytuję sobie tego za chlubę;), no ale do ślubu nie dotrzymałam;) i musze powiedziec, że oboje z meżem uznaliśmy,że najlepszy, najbardziej swobodny i przyjemny seks to jest dopiero po dłużsyzm czasie, jak się ludzie siebie nauczą i jak im minie taka czysto cielesna fascynacja "robieniem tego". nie ma się co oszukiwać, pierwsze razy nie zawsze są najlepsze w życiu. i może w sumie fajnie:)))
  • Tabaluga 14 Maj 16:22

    Osoba, która z sexem daje sobie na wstrzymanie do ślubu ryzykuje nie więcej niż osoba, która wcześniej sprawdza dopasowanie w łóżku, bo - jak same piszecie - libido zmienia się w zależności od naszego wieku, okresu w życiu czy ilości obowiązków.
  • be_atka 14 Maj 17:02

    Tabaluga, nasze libido może i tak, ale w tej kwesti libido jest tylko 1/100 problemu jakim może (a nie jest) seks, ludzie mają przeróżne preferencje, mają różne wymiary narządów, czasami współżycie jest wręcz niemożliwe !! ręcznie czy "ocznie" nie da się ocenić pewnych rzeczy ... no dobra jak wolisz, można się pobrać, pokochać, uznać że to nie to i się rozwieść, ale ja się pytam PO CO ??? nie mówię oczywiście, że należy wypróbowac połowę facetów w mieście, ale bliskość z osobą którą się kocha, seks z taką osobą musi być przyjemny, sama rozmową, przytulaniem i głaskaniem po główce nie da się żyć w małżeństwie
  • Tabaluga 14 Maj 17:29

    Beatko, Co do wymiarów narządów, to fakty są akurat takie, że każda kobieta pasuje do każdego mężczyzny i odwrotnie. Przyroda o to zadbała, więc bez obaw :) (Nawiasem mówiąc, gdyby było, jak piszesz, to klienci domów publicznych zamawiając usługi pań lekkich obyczajów podawaliby w trakcie rozmowy, jaką średnicę sobie życzą. Sorry za dosłowność, ale tak by musiało być - nie? ;> ) Co do reszty Twoich argumentów: preferencje, jak rozumiem również inne kwestie dotyczące tego, jak osoby w związku wyobrażają sobie swoje pożycie, też mogą się zmieniać, więc sprawa ma się podobnie jak z libido. To jest pole do dialogu przez całe życie (bo takich zmian w ciągu życia może być bardzo wiele), a nie coś, co trzeba sprawdzić na początku.
  • wcale 14 Maj 19:05

    A ja czekam do ślubu. Te emocje związane z pierwszym seksem z moim MĘŻEM będą na pewno bezcenne, niezależnie od tego, jak bardzo "poszalejemy". Kurcze, czym by się różniła ta noc od poprzednich, gdybyśmy się już "tak dobrze poznali". Zupełnie niczym. A ja chcę, żeby nasza pierwsza małżeńska noc była niezapomniana i nadzwyczajna. Na szczęście mój przyszły mąż też tak chce. I teraz, gdy się spotykamy, patrzymy na siebie porozumiewawczo mówiąc o ślubie i o tym, co potem :) Pewnie, że chciałoby się już, ale wiemy, że nie będziemy żałować. I jeśli damy radę, to będzie to dla nas wspólny wielki wyczyn. U nas też przez lata się zmieniało podejście do seksu. Najpierw nosiło nas tak na swój widok, że nie wierzyliśmy absolutnie, że dotrwamy do ślubu. Potem, gdy pierwsze zafascynowanie przeszło było nam już łatwiej czekać, bo nie myśleliśmy tylko o tym. Poznać to się trzeba przede wszystkim w trudnych momentach. Co mi po jurnym kochanku, jeśli nie będę pewna, czy jak będę chora, to się mną zaopiekuje i nie pójdzie odreagować z inną babą? To jest wiedza, którą przed ślubem trzeba zdobyć, a seks w tym tylko przeszkadza ;)
  • be_atka 14 Maj 22:02

    Tabaluga, dziękuję za troskę, ale jesteś w błędzie, nie każda kobieta pasuje do każdego mężczyzny, o burdelach i ich klientach nie wielkie mam pojęcie, więc jak sie zamawia taka usługę nie wiem, może ty wiesz? to sie podziel wiedzą :) ale na faceta, który do mnie "nie pasował" trafiłam raz, choć związek zapowiadał się bardzo sympatycznie, to jednak po pierwszym seksie się z nim rozstałam, drugi raz balaby się z nim spotkać, właśnie ze względu na niedopasowanie narządów ...
  • be_atka 14 Maj 22:04

    wcale, gratuluję silnej woli, fajnie, że oboje jesteście zgodni w tej kwesti :) życzę szczęścia :) ale co do "opieki w chorobie", żadna z nas nie wyszłaby za mężczyznę, który nie potrafiłby się poświęcić w sferach o których mówisz, a fakt że współzyjemy nie ma tu nic do żeczy
  • martita9084 14 Maj 22:31

    moje libido jest cały czas takie samo...aż do trzeciej fazy, która w moim przypadku jest baaardzo uciążliwa:/ natomiast jeżeli chodzi o tabletki to nie uważam żeby to był "rozdmuchany mit" ponieważ sama jestem przykładem osoby której libido podczas brania tabletek po prostu zniknęło...bałam się że tak już zostanie:/ ale na szczęście wróciło:) i to jakie....:P
  • efka 14 Maj 22:58

    a ja zauważam różnicę i mój partner podświadomie "atakował" mnie najbardziej właśnie w okresie płodnym... myślę że jesteśmy tak właśnie stworzeni choć nie zawsze to zauważamy, feromonki jednak są i robią swoje ;o))
  • Tabaluga 14 Maj 23:17

    Beatko, sorry, ale w necie każdy może napisać wszystko, także to że ma słonia w szafie w przedpokoju, więc nie wiem kto Ci uwierzy, że dziwnym trafem jesteś akurat osobą, która rozmiarem swoich narządów płciowych do jednych pasuje a do innych nie. Nie ma w przyrodzie takich przypadków. Jeśli uważasz, że takim jesteś to kogoś tym zainteresuj - byłby precedens na skalę światową. Analogicznie - każdy kot pasuje rozmiarami do każdej kotki, każdy wielbłąd do wielbłądzicy itd. Natomiast u człowieka mamy jeszcze psychikę i od niej w głównej mierze zależy udane bądź nie pożycie. Widzę, że przykład z domem publicznym (który wolisz nazywać burdelem) Tobą wstrząsnął, ale on dobrze pokazuje, jak jest w rzeczywistości.
  • Tabaluga 14 Maj 23:24

    Coś w tym jest, co pisze wcale o poznaniu się w trudnych momentach. Na pewno doczekanie do ślubu bez seksu jest rzeczą niełatwą (choć nie niemożliwą), zwłaszcza biorąc pod uwagę obecną tendencję do długich narzeczeństw. Natomiast wytrwanie w swoim postanowieniu stanowi kapitał na przyszłość i daje poczucie, że razem możemy zrobić wiele, również rzeczy trudnych - to fajne uczucie u progu wspólnego życia. Offtop, więc nie ciągnijmy tego, skoro mamy mówić o libido.
  • Goma 15 Maj 01:18

    Zauważyłam w swoim przypadku podniesienie libido w okresie płodnym ale jakoś mnie to nie męczy jeżeli akurat nie mam możliwości kochać się z moim mężem. A skąd się bierze niskie libido? Z życia... jeżeli wychodzę do pracy o ósmej rano a wracam do domu o dziewiątej wieczorem po całym dniu bieganiny to jedyne o czym marzę to pójść spać bo rano powtórka z rozrywki... jesteśmy przemęczeni, zestresowani to i libido nam spada to chyba normalne...
  • Ewasmerf 15 Maj 11:29

    ja tu akurat popre Beatke, bo to nie chodzi o to tylko, ze kobieta sie nie dopasuje, tylko facet. Sa faceci ktorzy maja male sprzety, sa tez tacy ktorzy za cholere nic z nimi zrobic nie umieja. Jesli kobieta czeka na seks po slubie i to jeszcze z pierwszym swoim partnerem, to i tak tej roznicy nie zauwazy. Potem sie bedzie tylko dziwila: seks jest przereklamowany, co to za przyjemnosc ten seks. Chyba tylko duchowa.
  • wcale 15 Maj 11:44

    A idźcie w diabły :) Helo? Ja jestem niedoświadczona jeszcze, ale czy nie jest też ważne, żeby się starać o to, żeby było super? Samo się na świecie nic nie zrobi raczej. Jak się czeka i tylko liczy na to, że samo wyjdzie, że będzie ekstra seks, to jasne, że się można przeliczyć. Też nie sądzę, że na początku będziemy "wymiatać", ale od tego ma się umiejętność mowy, żeby rozmawiać, mówić o swoich oczekiwaniach, próbować jakichś nowych sztuczek, itp. Nie ma supermenów i księżniczek z wieży i żeby się dopasować, to trzeba czasu i chęci zaangażowania w sprawę. Co do "rozmiarów", to nasz wuefista często się śmiał, że nie ważne, czy duży, ważne, czy figlarny ;)
  • Tabaluga 15 Maj 12:12

    Ewosmerf, i co z tego, że faceci mają różne rozmiary? To nie zmienia faktu, że technicznie rzecz biorąc mogą współżyć z każdą kobietą - nie jesteśmy zbudowane z drewna. No chyba że któraś z nas jest, to, powtarzam, byłby ewenement. Gdyby faktycznie było tak, że przyjemność zależy od dopasowania rozmiarami to mielibyśmy masę ośrodków oferujących operacje powiększające lub zmniejszające narządy płciowe tak by pasowały do konkretnej wybranej przez klienta osoby. Tymczasem zamiast tego kupę kasy zarabiają seksuolodzy i psychologowie zajmujący się problemami ze współżyciem od strony psychiki. Jak się głowę ludziom wyleczy to i seks jest fajniejszy - bo on siedzi w głowie a nie w narządach płciowych. Umiejętności? Seksu nie trzeba się uczyć, to bajka. Trzeba się natomiast dogadywać co do różnych kwestii - wracamy do sprawy konieczności dialogu. Sorry - nikt nie chciałby myśleć "Świetny seks mam z mężem. Dobrze, że ta poprzednia tak go przeszkoliła." Porównywanie tego jak jest w łóżku z mężem a jak było z byłym(i) to mało fajna rzecz i nie dziwię się, że wiele osób czekając do ślubu chce tego właśnie uniknąć. Wtedy łatwiej o silny związek, a o to tu chodzi, nie?
  • olimpijka 15 Maj 12:28

    Ja się odniosę jeszcze do tego, że każdy pasuje do każdego... pewnie ż tak...wsadzić można penisa w każdą dziurę każdej kobiety...pytanie czy tej kobiecie sprawia to frajdę... nie sztuka zjadać się suchym chlebem jak można miec rarytasy... zresztą jak kto lubi...jak lubię suchy chcleb to będę jeść such chleb... a jak nie do na suchy chleb położe sobie jeszcze szyneczkę i ogórczka i co tam jescze chcę... mój były mąż nie było moim pierwszym partnerem i nie był również ostatnim... i dzięki mam porównanie i z całkowitym spokojem mogę powiedziec że wcale taki boski nie był... kochaliśmy się bardzo ale to bardzo...i tu przechodzę do polegania na sobie...nie zawsze małżeństwo jest pewnościa że możesz polegać na drugiej osobie...
  • wcale 15 Maj 14:38

    tak samo i partnerstwo nie daje takiej pewności ;) Pewność zyskuje się z czasem, kiedy po wspólnie przebytych trudach widzisz i wiesz, że tak samo, jak ty, tak i twój mężczyzna jesteście zaangażowani i macie dobrą wolę, aby się dogadać, aby rozwiązać problem. Ale do tego nie można być egoistą, któremu zależy przede wszystkim na tym, aby to jemu było dobrze zawsze i wszędzie. Jak chce się dobrego, to samemu trzeba to dobro dać. W każdej sferze życia, w seksie też :) A w nomenklaturze śniadaniowo-konsumpcyjnej - jak chcesz kanapkę z szynką, to sam też nie dawaj suchego chleba ;)
  • Tabaluga 15 Maj 19:13

    Olimpijko, jeśli dobrze Cię rozumiem, to piszemy o tym samym. Technicznie można z każdym, w praktyce jak się ludzie nie dogadają, to skopią sprawę. I jak się nie będą dogadywać ciągle i nieustannie to też ją skopią, bo zmian w życiu będzie mnóstwo, one będą generowały także zmiany w życiu seksualnym. Dlatego wcale nie jest tak, że kto nie sprawdzi się w łóżku przed ślubem, ten ryzykuje więcej niż ten, kto sprawdzi.
  • Amazonka 15 Maj 20:58

    Wg seksuologów wielkość narządów nie ma znaczenia. Nawet nieduży sprzęt wystarcza po wytrenowaniu mięśni Kegla - to rozwiązanie zalecają też po porodzie, jeśli pojawią się jakieś problemy.
  • olimpijka 16 Maj 00:38

    dopasowanie dopasowaniem, rozwiązywanie problemów i rozmowa też ok... jest jeszcze jedna kwestia... nie wiem czy kiedykolwiek tego doświadczałyście... przynajmniej w moim życiu bywali mężczyźni, którzy posiadali jakiś nieziemski, albo zwierzęcy erotyzm... ten facet nie musiał niczego robić...wystarczy że był obok, żeby palcem mnie dotknął -dosłowani_ a reakcja mojego ciała była niesamowita....nie wiem na czym to polegało... całkowita gotowośc na seks, momentalne nawilżenie, totalny jakiś wodospad... do tej pory nie wiem z czym to jest związane...
  • Ewasmerf 16 Maj 14:09

    Olimpijko, mam dokladnie to samo z moim obecnym partnerem. ja to nazywam chemią. odniose sie do cytatu" gdyby faktycznie było tak, że przyjemność zależy od dopasowania rozmiarami to mielibyśmy masę ośrodków oferujących operacje powiększające lub zmniejszające narządy płciowe tak by pasowały do konkretnej wybranej przez klienta osoby. " - Wyobrazcie sobie ze takich osrodkow jest cale mnostwo!! Co do seksu siedzacego w glowie - z tym sie po czesci zgodze, faktycznie duzo zalezy od nastawienia, ale ciekawa jestem ktora z Was dostaje orgazmu od samego myslenia o seksie.
  • olimpijka 16 Maj 14:24

    Ewa, to zazdroszczę...mnie się tacy panowie trafiali ale pokusie 100% seksu nie ulegałam, bo z daleka wiało od nich... i tu powinnam użyć nad wyraz niecenzuralnego słowa... :) od myślenia orgazm może nie...ale takie przyjemne dreszcze w podbrzuszu to i owszem... na samo wspomnienie tego co się działo :)
  • Tabaluga 16 Maj 14:40

    Ta, jasne, przychodzisz do takiego ośrodka z partnerem, tam biorą miarkę, a potem dostosowują obie osoby operacyjnie... Tak nie jest. Dostępne operacje mają na celu spełnienie fanaberii klienta, a nie techniczne umożliwienie zbliżenia. Jeśli mamy rozmawiać poważnie, to warto na początek odłożyć na bok legendy, które mogą sobie powtarzać co najwyżej nieuświadomione nastolatki i się nimi podniecać. Zakładam, że jesteśmy dorosłymi ludźmi i opieramy się na obiektywnej wiedzy, a nie na plotkach tyleż efektownie brzmiących co nieprawdziwych.
  • olimpijka 16 Maj 15:01

    Tabaluga, n nie próbujesz chyba powiedzieć, że nie zdarzają się pary z wielkim członkeim i wąziutką pochwą/wejsciem do niej kiedy na żywca - technicznie seks nie jest możliwy i że jak się uprą to operacyjnie nie jest to do zmiany.... wydaje mi się że niekoniecznie chodzi zawsze o fanaberię klienta, więc nie ma co uogólniać...różne przypadki chodzą po ludziach.... i zapewniam cię - czytuję nie tylko BRAVO :)
  • Tabaluga 16 Maj 16:10

    Olimpijko, gdyby było tak jak piszesz, to byłyby kobiety, które miałyby przeciwwskazania do porodu sn ze względu na rozmiar pochwy. Tymczasem, wskazania do cc to np budowa czy przebyte urazy miednicy, nigdy wielkość pochwy! Ona w przeciwieństwie do miednicy nie składa się z kości, a jest bardzo rozciągliwą strukturą, przez którą wydostaje się noworodek, potrzeba do tego elastycznego otworu o średnicy mnw 10cm, czasem i więcej. /Nawiasem mówiąc stosując w ciąży specjalny zestaw ćwiczeń i masaży krocza można urodzić sn nawet bardzo duże dziecko - tak bardzo rozciągliwe jesteśmy./ No chyba, że chcesz powiedzieć, że są faceci z członkami o średnicy ponad 10cm... Naprawdę, możemy dyskutować, o tym jak różne poziomy libido, sytuacje życiowe, warunki zewnętrzne i uwarunkowania psychologiczne wpływają na życie seksualne, ale nie powtarzajmy rewelacji o mitycznym wpływie rozmiaru narządów na możliwość współżycia, bo nie jesteśmy w średniowieczu, tylko w XXIw i mamy łatwy dostęp do obiektywnej wiedzy, także w dziedzinie anatomii człowieka.
  • Mimika 16 Maj 22:43

    Tabaluga ale czy ty przypadkiem nie manipulujesz faktami. Dziewczyny mają rację. To, że coś jest możliwe, niekoniecznie musi byś przyjemne i satysfakcjonujące. Choć słyszałam legendy o orgazamach w czasie porodu sn ;) Ja musiałam rodzić przez cc, ale absolutnie tego nie planowałam i czytając dużo na temat porodów sn dotarłam do wielu historii o tym, że pochwa uległa rozciągnięciu i problemem jest brak satysfakcji. Ma w tych przypadkach oczywiście znaczenie wielkość penisa. Wiele kobiet, którym nie pomogły ćwiczenia, kieruje się na plastykę pochwy. A jeśli chodzi o libido - u mnie ogromny wzrost w II fazie!!!
  • Mimika 16 Maj 22:44

    Tabaluga ale czy ty przypadkiem nie manipulujesz faktami. Dziewczyny mają rację. To, że coś jest możliwe, niekoniecznie musi byś przyjemne i satysfakcjonujące. Choć słyszałam legendy o orgazamach w czasie porodu sn ;) Ja musiałam rodzić przez cc, ale absolutnie tego nie planowałam i czytając dużo na temat porodów sn dotarłam do wielu historii o tym, że pochwa uległa rozciągnięciu i problemem jest brak satysfakcji. Ma w tych przypadkach oczywiście znaczenie wielkość penisa. Wiele kobiet, którym nie pomogły ćwiczenia, kieruje się na plastykę pochwy. A jeśli chodzi o libido - u mnie ogromny wzrost w II fazie!!!
  • Tabaluga 17 Maj 00:56

    Mimika, Jeśli dobrze rozumiem, to Twoje oburzenie wzięło się z tego, iż uznałaś, że skoro piszę, że coś jest możliwe, to automatycznie uważam, że jest fajne. Czy tak (jeśli nie, to popraw mnie)? Tymczasem ja piszę, co jest możliwe technicznie, ponieważ padły tu stwierdzenia zupełnie nieprawdziwe - jakoby niezbędne było dopasowanie się partnerów w łóżku pod względem rozmiarów narządów płciowych. To jest obiektywnie nieprawda. To co napisałaś o korektach pochwy po porodach wcale nie stoi w sprzeczności z moim zdaniem. Poród (zwłaszcza w polskich szpitalach, gdzie często na rodzących odbywa się jeden wielki gwałt) jest poważną ingerencją w pochwę. Jeśli kobieta takiej ingerencji nie przeżyła, to nie ma potrzeby korygowania jej anatomii pod konkretnego partnera seksualnego. Natomiast, Twoje stwierdzenie, że techniczna możliwość nie gwarantuje jeszcze przyjemności, to zdanie, które wielokrotnie tu sama podkreślałam. Stosunek emocjonalny, warunki zewnętrzne, kondycja fizyczna, zmęczenie bądź jego brak i wiele innych - to wszystko czynniki, które mają zasadniczy wpływ na zadowolenie z seksu. Chciałam tu przede wszystkim powiedzieć, że wszystkie te czynniki w ciągu naszego życia podlegają sporym zmianom, a co za tym idzie zmianom podlega życie seksualne. Zatem nieprawdziwe jest stwierdzenie, że para która przed ślubem nie wypróbowała się w łóżku ryzykuje w tej sferze więcej niż para która się wypróbowała. Dziwi mnie, że dojrzałe kobiety powtarzają mity o możliwości czysto fizycznego niepasowania do siebie pary ludzkiej. Nie wiem, skąd bierze się takie zjawisko. Może za mało uczymy się biologii?
  • Tabaluga 17 Maj 01:01

    Jeszcze jedno. Poród orgazmiczny to pojęcie, którego wg mnie nie należy mylić z orgazmem jako takim. To jest raczej zjawisko łączące w sobie doznania fizyczne (niekoniecznie przyjemne) z emocjonalnymi i duchowymi.
  • baba-j-aga 17 Maj 02:00

    Przy bardzo dużym członku stosunek może być po prostu bolesny. Myślę, że właśnie to miała Beata na myśli. Porównanie do zwierzątek jest trochę niewłaściwe, bo nie zawsze dbają o przyjemność partnerki ;) Wcale, życzę Wam wytrwałości. Wydaje mi się, że takie rzeczy jak oczekiwania i pragnienia co do życia seksualnego też można omówić przed ;) Może się mylę, ale jak ludzie się kochają i dogadują w innych sferach to w seksie też jest im dobrze razem, bo przecież jest to odzwierciedlenie naszej osobowości. Akurat różnych technik i pozycji itd można się nauczyć. Sporo czytaliśmy na ten temat dobrych książek, ale i tak sami razem więcej odkryliśmy niż ktoś tam napisał ;) Odkrywanie siebie na wzajem jest bardzo przyjemne, nie trzeba być mistrzem Ars Amandi, ważniejsze jest zaangażowanie i pragnienie żeby sprawić radość i przyjemność tej drugiej osobie. Życzę dużo przyjemności z odkryć po ślubie. Skoro oboje Was nosi to chyba libido macie podobne ;)
  • Kaja 17 Maj 10:35

    Obserwacje prowadzę ponad 5 lat. W międzyczasie zaliczyłam odkładanie, chcianą i zaplanowaną pierwszą ciążę, długie pełne karmienie piersią, powrót płodności, odkładanie, starania, drugą chcianą i planowaną ciążę. WIEM, że u mnie libido zdecydowanie zależy od fazy cyklu. Zdecydowanie inne miałam w czasie przyjmowania tabletek, inne w czasie karmienia, a inne w czasie normalnej płodności. relacje z mężem są czymś, czego sama sobie zazdroszczę :) Więc wiem, że one owszem wpływają, ale poziom hormonów również.
  • be_atka 17 Maj 11:14

    Tabaluga .. to że jest to internet, nie oznacza, że kłamię, nie zamierzam ci niczego udowadniać, jestm pewna, że takich sytuacji jest wiele, ale nie rozmawia się o tym z byle kim, podzieliłam się swoim doświadczeniem, a ty próbujesz mnie oskarżać o kłamstwo .. skoro uważasz, że pasujesz do każdego faceta, enjoy ... :)
  • wcale 17 Maj 12:47

    Beatko, Napisałaś, że po pierwszym zbliżeniu z facetem, z którym zapowiadało się fajnie, skończyłaś ten związek, bo seks był dla Ciebie kiepski. To jest dla mnie trochę słabe, bo wszyscy chyba zdajemy sobie sprawę, że różnie bywa. Raz nam się coś uda lepiej, raz gorzej. W seksie pewnie też. Traktowanie seksu, że MA być super hiper 500% zawsze, to trochę nie fair. Wobec tej drugiej osoby też. To jedno, co mnie uderzyło w Twoich wpisach. Tabaluga naprawdę pisze rozsądnie. Pewnie, że narządy niektórych są trochę większe lub mniejsze, ale to na pewno nie przesądza o jakości zbliżenia. Jeśli myśli się o seksie nie w kategoriach jakiegoś kolejnego sukcesu do zdobycia, ambicjonalnie, to będzie ok. Myślę, że to jest sfera życia, która, jeśli nie będziemy się napinać, to wyjdzie naturalnie, oczywiście rozmowy, jakieś otwarcie na ten temat też są ważne, ale nie w sensie "no to chodź, teraz powiem ci, co zrobiłeś źle i jak masz to zrobić lepiej, musimy ten i ten punkt poprawić od razu" ;) jak na jakimś spotkaniu biznesowym. Luźne rozmowy, czas, zrozumienie, empatia, zaangażowanie, a do tego pragnienie tej drugiej osoby i w końcu wyjdzie. Taki ja mam obraz tego, co po ślubie.
  • be_atka 17 Maj 13:35

    nie napisałam że kiepski, nic na temat tego seksu nie napisałam, jeśli mnie cytujesz, to prosze o dokładność :) juz się w tamte przeżycia nie zagłębiam, bo widzę, że nawet się komuś przeczytać ze zrozumieniem nie chce, a się wypowiada :) a rozmawiania o seksie nie musisz mnie uczyć, zapewniam cię, rady zostaw dla dziewic, to że ktoś praktykuje to nie znaczy że nie umie także rozmawiać :) jeszcze raz życzę udanego pożycia po ślubie :)
  • wcale 17 Maj 14:18

    Czy kardiolog musi mieć chore serce, żeby umiał leczyć? Nie. Tak samo i osoby, które czekają do ślubu mogą spokojnie powiedzieć, że wiedzą co nieco o seksie, np. na podstawie rozmów z innymi, mądrych lektur, itp. Jasne, że praktyka tą wiedzę znacznie wzbogaca, jednak nie jest tak, ze jako "czekająca" w ogóle na ten temat nie myślę, nie dowiaduję się i zostawiam sprawę losowi. Nikogo nie mam zamiaru uczyć rozmawiania o seksie, zwracam tylko uwagę, że takowa jest niezbędna, aby się "dopasować" :). Mam wrażenie, że czujesz się atakowana. Nie taka była moja intencja. Chciałam tylko zwrócić uwagę na różne podejścia do relacji międzyludzkich. Pisałaś: "ale na faceta, który do mnie “nie pasował” trafiłam raz, choć związek zapowiadał się bardzo sympatycznie, to jednak po pierwszym seksie się z nim rozstałam, drugi raz balaby się z nim spotkać, właśnie ze względu na niedopasowanie narządów …" Zgadzam się, nie napisałaś wprost, że seks był kiepski, ale czy taki wniosek się nie nasuwa po takim opisie? Ale ok, nie zaglądam już więcej pod cudzą pierzynę. W każdym razie, spokojnie, bez nerwów, rozmawiajmy :) Rozumiem te pary, które nie chcą czekać, bo wiem, że to ogromna pokusa. Ale zachęcam też tych, którzy czekają do wytrwania, bo to nie musi być "kupowanie kota w worku". Wszystko zależy od was.
  • baba-j-aga 17 Maj 14:22

    "Napisałaś, że po pierwszym zbliżeniu z facetem, z którym zapowiadało się fajnie, skończyłaś ten związek, bo seks był dla Ciebie kiepski." a gdzie to było napisane, bo chyba nie pod tym blogiem.
  • wcale 17 Maj 14:26

    A btw. jak już wyjdę za mąż, to będę mogła się na temat niedopasowania wypowiedzieć od strony bardzo praktycznej, bo tak się składa, że mam wrodzoną wadę budowy całego narządu (mam przegrodę od macicy, poprzez szyjkę i pochwę, aż do samego wyjścia, więc, że tak powiem, mam dwa razy mniejsze "wejście", niż powinnam mieć.) Ale nie sądzę, aby był to problem dla współżycia, tego zdania jest też mój lekarz.
  • baba-j-aga 17 Maj 14:27

    Bardzo słabe jest czytanie bez zrozumienia i komentowanie. Beata napisała tylko, że się przestraszyła, a całą resztę dośpiewałaś sama. Psycholog amator, jasnowidz czy wróżka?
  • wcale 17 Maj 14:34

    baba-j-aga, spokojnie, wytłumaczyłam się już. Jeśli Beatko, poczułaś się obrażona, to przepraszam. I cofam, bo rozumiem, że są to trudne sprawy. Dziewczyny, mam wrażenie, że wchodzicie na tego bloga z nastawieniem, że jeśli ktoś nie pisze dobrze, albo się nie zgadza z kimś, to oznacza atak i trzeba ten atak odeprzeć. A ja przynajmniej wcale takiego podejścia nie mam. Dyskutujemy, wymieniamy opinie i to normalne, że mamy różne, a czasem skrajne. Ale to nie oznacza, że naszą intencją jest wyśmianie, obrażenie, czy znieważenie. To jest wada internetu, że nie można usłyszeć tonu wypowiedzi i wyrazu twarzy mówiącego...
  • Ewasmerf 17 Maj 14:44

    "Czy kardiolog musi mieć chore serce, żeby umiał leczyć? Nie. Tak samo i osoby, które czekają do ślubu mogą spokojnie powiedzieć, że wiedzą co nieco o seksie, np. na podstawie rozmów z innymi, mądrych lektur, itp." Co za bzdurne porownanie. Moze spojrzysz na to inaczej: czy chirurg ktory naczytal sie ksiazek a nie zrobil zadnej operacji bedzie umial zoperowac serce. Watpie!!
  • wcale 17 Maj 14:52

    Oj, dobra, już, tak mi się powiedziało. Kardiolog, który się naczytał książek, będzie wiedział o niebo lepiej, jak pomóc choremu, niż piekarz np. a to już coś, nie? Nie napisałam, że jestem ekspertem, profesorem seksuologiem, ale, że wiem co nieco, mimo, że nie współżyję. I w takim sensie to porównanie jest ok.
  • wcale 17 Maj 14:57

    ;) Ha! Jak już się czepiamy słówek - nie napisałam ANI SŁOWA ;), że ten kardiolog nie przeprowadził żadnej operacji, tylko, że nie ma chorego serca!
  • Ewasmerf 17 Maj 15:07

    Szkoda strzepic tu jezyka. Widze ze mamy erotomanow gawedziarzy. Ja przylaczam sie z zyczeniami do Beatki - oby Wasz pierwszy partner potrafil doprowadzic Was do orgazmu i oby okazal sie tym ostatnim. I oby w przypadku Waszych partnerow tez tak bylo.
  • wcale 17 Maj 15:10

    Dobra, żegnam Was, Panie. Poziom frustracji i napięcia mnie tu przerasta. A to ja nie mam tu seksu ;) Życzenia przyjmuję i dziękuję.
  • Tabaluga 17 Maj 18:58

    Beatko, "to że jest to internet, nie oznacza, że kłamię, nie zamierzam ci niczego udowadniać, jestm pewna, że takich sytuacji jest wiele" - skąd ta pewność? Medycyna nie opisała ani jednego przypadku kobiety, która miała za małą pochwę, by współżyć. Takie pisanie, że jestem pewna, że coś tam, niewiele jest warte. Odnosząc się do Twojego niezbyt kulturalnego zwrotu do mnie bezpośrednio powiem Ci, że nie tylko ja anatomicznie "pasuję" do każdego ale i Ty - ale co z tym zrobimy zależy tylko od nas. Babojago, "Przy bardzo dużym członku stosunek może być po prostu bolesny." - nawet i przy małym z początku tak prawdopodobnie będzie. I właśnie to jest fajne u kobiety, że pochwa się rozciąga i z czasem dopasowuje. Dlatego nie ma potrzeby próbować, czy z tym dam radę czy nie i czy będzie bolało czy nie. Na początku raczej będzie, potem przestanie. Oprócz tego zgadzam się z większością Twojego posta. To tyle w kwestiach biologii. W filozoficzne i psychologiczne aspekty współżycia przed czy po ślubie nie chce mi się wchodzić. Zresztą widzę, że pod moją nieobecność dyskusja się zakończyła.
  • chromdot 18 Maj 00:03

    no mi się Tabi właśnie jak mówisz - dopasowało ;-) teraz sex jest o wiele łatwiejszy i przyjemniejszy niż na początku. fascynujące jak coraz bardziej potrafimy ze sobą współgrać. co do erotycznego dopasowania... myślę że tutaj ważny jest temperament jako taki.chyba najważniejszy, chęć zaspokojenia potrzeb drugiej osoby. i w tym miejscu chciałabym powiedzieć, że ciężej jest mi się "rozkręcić" w III fazie. to nie jest tak, że nie mam ochoty, po prostu potrzebuję więcej czasu. co czasem mnie frustruje. ale super jest to, że mój M. potrafi się mną odpowiednio zająć :-)
  • IwonaT 18 Maj 00:06

    Wstrzemięźliwość przed ślubem - to jest sprawdzian i duzy kapitał wnoszony w małżeństwo. Czy jesli ulegnę wypadkowi, chorobie - inne powody które uniemożliwią nam współżycie (w ogóle? Przez długi czas?) - mój mąż (lub w sytuacji odwrotnej) będzie mi wierny czy nie będzie potrafił zapanować nad sobą i będzie sie zaspokajać z kimś innym? A co do dopasowania - gdybym się tym kierowała przy decyzji o małżeństwie, to na pewno nie byłabym teraz szczęśliwa z moim kochanym mężem, który jestem pewna, jest stworzony dla mnie, a ja dla niego. Nasze współżycie jest cudowne i wciąż coraz lepsze. Ale zaczęło tak być dopiero po.... blisko półtora roku. Więc gdybyśmy przed ślubem współżyli, to nie dotrwalibyśmy do małżeństwa (bo ile można się "dopasowywać"?) albo po ślubie mogłam stwierdzić - kot w worku się nie wydarzył i myśleć o rozwodzie.
  • olimpijka 18 Maj 11:48

    polecam do poczytania artykuł: http://www.kafeteria.pl/ziu/obiekt.php?id_t=845 tematycznie związany z dyskusją tutaj
  • mignon 07 Lip 01:17

    Co do tego seksu przed ślubem, że jak się nie spróbuje to się nie dogra z partnerem w małżeństwie - guzik prawda! Myślę, że niektórzy tak uważają, bo istnieje stereotyp, że pary, które próbują dochować czystości prze ślubem - tylko dają sobie buziaki i się przytulają. Uważam, że jeśli ich bliskość rozwija się w czasie i nie poprzestają na drobnych pieszczotach(choć nie współżyją), też mogą się świetnie dopasować. Tu z resztą w grę wchodzi także to co ich łączy - małżeństwo to nie tylko seks(to jedynie jego dopełnienie), na pierwszym miejscu jest miłość(nie emocje, ale świadoma decyzja). ;)

Aby dodać komentarz musisz być zarejestrowanym użytkownikiem 28dni. Zarejestruj się